Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/160

Ta strona została skorygowana.

NORA (po krótkiém milczeniu). Gdy tak siedzimy, czy nie uderza cię rzecz jedna?
HELMER. Jaka?
NORA. Od ośmiu lat jesteśmy mężem i żoną, a czy nie po raz pierwszy dzisiaj mówimy z sobą na seryo?
HELMER. Na seryo — cóż to ma znaczyć?
NORA. Przez te lat osiem, a nawet dawniéj od chwili naszego poznania, nie zamieniliśmy nigdy słowa w rzeczach poważnych.
HELMER. Czy miałem cię wtajemniczać w troski, w których mi dopomódz nie mogłaś?
NORA. Nie chodzi o troski, mówię, że do téj pory nigdyśmy poważnie żadnéj rzeczy nie obgadali.
HELMER. To przecież Noro nie były rozmowy dla ciebie.
NORA. Otóż doszliśmy do rzeczy, nie rozumiałeś mnie nigdy... Doznałam wielu krzywd, Robercie, naprzód od ojca, potem od ciebie.
HELMER. Jakto? Od nas obydwóch — od nas obydwóch, którzyśmy cię tak szczerze kochali?
NORA (wstrząsając głową). Nie kochaliście mnie nigdy. Sprawiało wam to przyjemność kochać się we mnie.
HELMER. Cóż to za mowa?
NORA. Czy tak nie było, Robercie? Kiedym jeszcze była w domu u ojca, on wypowiadał mi swoje poglądy a ja je podzielałam, ale jeśli nie podzielałam, kryłam się z tém, bo nie lubił, ażebym myślała coś sama przez się. Nazywał mnie swoją laleczką i bawił się mną, jak ja bawiłam się moją lalką. Potém weszłam do twego domu...
HELMER. Jakiemiż posługujesz się wyrażeniami, mówiąc o naszém małżeństwie?
NORA (niezmieszana). Mówię, że z rąk ojca przeszłam w twoje. Tyś urządzał nasze życie wedle twojéj woli, więc ja miałam twoją wolę, albo téż czyniłam, jak gdyby tak było, sama tego dobrze nie wiem... podobno było i jedno i drugie, a raczéj czasem jedno, czasem drugie. Gdy teraz się nad tém zastanawiam, pojmuję, że żyłam tu jak najnędzniejsza istota. Żyłam z tego, żem ci pokazywała różne sztuki, ale ty sam tego chciałeś. Ty i ojciec mój popełniliście względem mnie ciężkie grzechy. Wasza wina, że pozostałam niczém.
HELMER. Jakże jesteś nierozsądną i niewdzięczną. Alboż nie byłaś szczęśliwą?
NORA. Nie, nigdy, zdawało mi się tylko, że nią jestem.
HELMER. Nie byłaś szczęśliwą?
NORA. Byłam tylko wesołą, a ty byłeś dla mnie dobrym, ale nasz dom był tylko miejscem zabawy. Ojciec uważał mnie jako małą lalkę, ty jako dużą. Dzieci zaś były znów memi laleczkami. Rada