Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/164

Ta strona została skorygowana.

kiem i zrodziłam troje dzieci. Ta myśl jest dla mnie tak nieznośną, iż chciałabym się sama rozedrzéć na sztuki.
HELMER (ponuro). Widzę to, przepaść otworzyła się pomiędzy nami. Ale, Noro, czyż ona nigdy zawrzeć się nie może?
NORA. Taką, jaką dziś jestem, nie byłabym dla ciebie odpowiednią żoną.
HELMER. Potrafię się zmienić.
NORA. Może... gdy nie będziesz miał już twojéj lalki.
HELMER. Rozstać się — rozstać się z tobą! Nie, Noro, téj myśli nawet znieść nie mogę.
NORA (idąc do pokoju na lewo). Tém konieczniéj rzecz spełnić się musi (wynosi okrycie, kapelusz i torbę podróżną, którą kładzie na krześle przy stole).
HELMER. Noro! Nie teraz, nie teraz, zaczekaj do rana.
NORA (kładąc okrycie). Nie mogę przebywać w mieszkaniu obcego człowieka.
HELMER. Czyż nie moglibyśmy razem pozostać, jak brat z siostrą?
NORA (zawiązując wstążki kapelusza). Wiész dobrze, iżby to nie długo trwało (zarzuca chustkę na głowę). Bądź zdrów, Robercie. Dzieci teraz widziéć nie chcę, są w lepszych rękach niż moje. Taką, jaką dziś jestem, nie mogę im być na nic przydatną.
HELMER. A potem, Noro, — potém?
NORA. Cóż o tém wiedzié mogę, ja sama nie wiem, co się ze mną stanie.
HELMER. Jesteś przecie moją żoną, nietylko teraz ale, i...
NORA. Posłuchaj, Robercie, — kiedy żona porzuca dom męża, jak ja to czynię teraz, jest on, o ile słyszałam, uwolniony od wszystkich obowiązków względem niéj. W każdym razie ja cię zwalniam od wszelkich obowiązków. Nie powinieneś czuć się skrępowanym w jakimkolwiek względzie, tak samo, jak i ja. Z obydwóch stron panować ma zupełna swoboda. Oddaję ci twój pierścionek, oddaj mi mój.
HELMER. I to jeszcze?
NORA. I to.
HELMER. Oto go masz.
NORA. Dobrze. Teraz już wszystko skończone. Masz tutaj wszystkie klucze. Służące wiedzą o wszystkiém w domu — lepiéj ode mnie. Jutro, po moim wyjeździe, przyjdzie tu Krystyna i zapakuje rzeczy, będące moją własnością. Te będzie mi trzeba odesłać.
HELMER. Wszystko skończone. Noro, więc nawet o mnie nie pomyślisz?
NORA. Z pewnością, myśléć będę często o tobie, o dzieciach i tym domu.
HELMER. Czy mogę do ciebie pisać?