zupełnie, że mnie tylko zawdzięczasz swoje stanowisko lekarza kąpielowego.
STOCKMANN. Nie, ono się z prawa należało mnie, a nie komu innemu. Ja pierwszy przyszedłem do przekonania, że miasto może stać się wyborném miejscem kąpielowém. A wówczas, utrzymywałem to, ja jeden. Przez całe lata sam byłem tego zdania i walczyć musiałem za tym pomysłem, pisałem a pisałem...
BURMISTRZ. Temu nie przeczę. Wtedy jednak nie był jeszcze czas właściwy, tam, w twoim zapadłym kącie sądzić o tém nie byłeś w stanie. Ale gdy tylko nadeszła stosowna chwila, wziąłem wespół z innemi całą rzecz w ręce.
STOCKMANN. Tak, ażeby mój cały wspaniały plan zepsuć. Pokazuje się teraz cała wasza mądrość.
BURMISTRZ. Według mego zdania, pokazuje się tylko teraz, żeś sobie wynalazł nowy cel walki. Rzucasz się na twoich zwierzchników, według swego dawnego zwyczaju. Nie możesz nad sobą znieść żadnéj władzy, widzisz każde złe w tych, co zajmują wyższy urząd, uważasz ich za osobistych nieprzyjaciół i przeciwko nim gotów jesteś zawsze używać każdéj broni. Ale teraz przedstawiłem ci, jak ważne interesa miasta i twoje własne w grę wchodzą i mówię ci to, Ottonie, że będę nieubłaganie obstawał przy mojém żądaniu.
STOCKMANN. A to żądanie...
BURMISTRZ. Skoro tak otwarcie mówiłeś z niepowołanemi o tych smutnych okolicznościach — które powinny być uważane, jako tajemnica zarządu — naturalnie ukryć ich niepodobna. Pogłoski rozejdą się, to rzecz pewna, a nieprzychylni będą je rozpowszechniali za pomocą różnych dodatków i przeobrażeń. Potrzeba więc, ażebyś ty wystąpił jawnie przeciw tym pogłoskom.
STOCKMANN. Ja! W jaki sposób? nie rozumiem cię?
BURMISTRZ. Oczekiwaném jest od ciebie ogłoszenie, iż przy powtórnych poszukiwaniach przekonałeś się, jako rzeczy wcale tak źle nie stoją, jak z początku.
STOCKMANN. Aha! oczekujesz tego?
BURMISTRZ. Następnie, oczekiwaném jest jawne wypowiedzenie z twojéj strony, zupełnego zaufania do zarządu, oraz wyrażenie przekonania, że potrzebne środki ku usunięciu jakichkolwiek braków, przedsięwzięte będą.
STOCKMANN. Ale wy tego wykonać nie możecie, dopóki trzymacie się téj fuszerki. Takie jest moje zdanie, Janie.
BURMISTRZ. Jako urzędnik, nie masz prawa miéć własnego zdania.
STOCKMANN (zdumiony). Ja! nie mam?
BURMISTRZ. Jako urzędnik, powiadam. Jako człowiek prywatny —
Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/253
Ta strona została skorygowana.