jęłyśmy się nią wszystkie i przestrzegały, jak mogły, wreszcie panna Bernick tak rzeczy urządziła, że znalazła schronienie w tym domu.
PANI HOLT. Była ona jednak zawsze trudną do prowadzenia. Naturalnie... te wszystkie złe przykłady. Taka dziewczyna... to nie to, co nasze dzieci..
PANI RUMMEL. Pst. Otóż i ona (głośno). Ta Dina jest bardzo zdolna... Ach! jesteś tu, Dino!
PANI HOLT. Kochana Dino, jak ślicznie pachnie kawa. Taka przedobiednia filiżaneczka...
PANI BERNICK (na ogrodowych wschodach). Bądźcie panie łaskawe. (Panna Bernick i Dina pomogły służącéj przynieść przybory do kawy. Niektóre panie zasiadają w ogrodzie, rozmawiając z Diną przyjaźnie. Ona powraca do salonu i szuka swojéj roboty).
PANI BERNICK (przy stole w ogrodzie). Dino! nie chcesz kawy?
DINA. Nie, dziękuję (siada i szyje, pani Bernick i wikary zamieniają słów parę. Po chwili wikary wraca do salonu).
ROHRLAND (szuka czegoś w pobliżu stołu i mówi przyciszonym głosem). Dino.
DINA. Co?
ROHRLAND. Dlaczego nie być ze wszystkiemi?
DINA. Gdy przynosiłam kawę, poznałam po twarzy téj obcéj pani, że mówiono o mnie.
ROHRLAND. Ale były one wszystkie dla ciebie tak przyjazne.
DINA. Cóż, kiedy mi się to nie podobało.
ROHRLAND. Jesteś upartą, Dino.
DINA. Tak.
ROHRLAND. Czemuż jesteś taką?
DINA. Bo jestem taką.
ROHRLAND. Czyż nie mogłabyś się starać być inną?
DINA. Nie.
ROHRLAND. Dlaczegoż nie?
DINA (patrząc na niego). Bo należę do moralnie upadłych.
ROHRLAND. Fe, Dino!
DINA. Moja matka należała także do moralnie upadłych.
ROHRLAND. Któż ci mówił o takich rzeczach?
DINA. Nikt. Ze mną się nie mówi. Dlaczego? Wszyscy obchodzą się ze mną tak ostrożnie, jak gdybym była nadtłuczoną... Och! jakże nienawidzę całéj téj dobroci serca...
ROHRLAND. Kochana Dino, rozumiem doskonale, że się czujesz zgnębioną, ale...
DINA. Gdybym mogła być stąd bardzo daleko! Dałabym już sobie radę na świecie... gdybym tylko nie była pod władzą ludzi, którzy... są... tak... tak...
ROHRLAND. Którzy są?
Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/32
Ta strona została skorygowana.