Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/345

Ta strona została skorygowana.

GINA (zastawiając stół). Kochana dzika kaczka, warto obdarzyć ją orderem.
HIALMAR. Prędko skończysz z tém nakrywaniem?
GINA. Pomóż mi, Jadwiniu (wychodzi z Jadwigą do kuchni).
HIALMAR (pół głosem). Nie stój tam i nie zaglądaj, ojciec tego nie lubi.

(Grzegorz odchodzi od wejścia na strych).

HIALMAR. Najlepiéj zrobię, zamykając drzwi, zanim tamci przyjdą (robi ruch rękami). A sio, a sio, precz stąd (ściąga firankę i zasuwa drzwi). Całe to urządzenie jest moim wynalazkiem. To bardzo zabawne mieć coś podobnego, ja to wszystko utrzymuję w porządku, naprawiam, gdy jest jakie uszkodzenie. Przytém jest to potrzebne, bo Gina nie znosi w pracowni ani kur ani królików.
GRZEGORZ. Bardzo naturalnie. Czy to właściwie twoja żona zakład prowadzi?
HIALMAR. Zostawiam jéj sprawy bieżące, bo w takim razie chronię się do osobnego pokoju i mogę rozmyślać o rzeczach ważniejszych.
GRZEGORZ. O jakich rzeczach, Hialmarze?
HIALMAR. Dziwię się, żeś mnie dotąd nie zapytał o to. Czyś jeszcze nic nie słyszał o tym wynalazku?
GRZEGORZ. Nie.
HIALMAR. Nie słyszałeś? Naturalnie, tam w fabryce, wśród lasów na pustkowiu...
GRZEGORZ. Więc zrobiłeś odkrycie?
HIALMAR. Jeszcze nie zupełnie, ale jestem na drodze. Możesz sobie wyobrazić, że skoro postanowiłem poświęcić się fotografii, to nie dlatego, żeby tylko robić zdjęcia pospolitych ludzi.
GRZEGORZ. To samo mówiła mi twoja żona.
HIALMAR. Zaprzysiągłem sobie, że skoro zmuszony jestem poświęcić moje siły temu rzemiosłu, to powinienem je podnieść do wysokości sztuki i nauki. Postanowiłem więc dokonać jakiegoś wynalazku.
GRZEGORZ. I na czemże ten wynalazek polega? Co to ma być właściwie?
HIALMAR. Nie wypytuj mnie zbyt szczegółowo, mój drogi. Na to, widzisz, potrzeba czasu. Ja nie pracuję dla siebie, o nie! Ale jest to cel życia, którego na chwilę z oczu nie spuszczam.
GRZEGORZ. Jaki cel życia?
HIALMAR. Czyż zapomniałeś o srebrnowłosym starcu?
GRZEGORZ. O twoim biednym ojcu, ale cóż możesz dla niego uczynić?
HIALMAR. Mogę wskrzesić w nim poczucie godności, podnosząc nazwisko Ekdalów, okrywając je szacunkiem i zasługą.