Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/384

Ta strona została skorygowana.

HIALMAR. A ja, com ją od siebie odpędzał jak zwierzę, ona przerażona uciekła na strych i umarła z miłości dla mnie (szlocha). O nie módz tego nigdy naprawić. Nigdy jéj tego nie módz powiedziéć (zaciska pięści). O ty! tam w górze! jeżeli jesteś! Dlaczegoż mi to uczynił?
GINA. Cicho! cicho! Nie mów takich okropnych rzeczy. Widać nie mieliśmy prawa jéj tu zatrzymać!
MOLVIG. Dzieweczka nie umarła, ale śpi.
RELLING. Dzieciństwo.
HIALMAR (uspokojony idzie do kanapy i skrzyżowawszy ramiona patrzy na Jadwigę). Oto leży martwa i niema.
RELLING. (probuje wyjąć z ręki Jadwigi pistolet). Jakże go trzyma mocno.
GINA. Daj pan pokój — złamiesz jéj palce. Niech zatrzyma pistolet w ręku.
HIALMAR. Niech go z sobą zabierze.
GINA. Niech tak zostanie. Ale dziecko nie powinno leżéć tutaj, jakby na pokaz. Trzeba ją zanieść do jéj pokoju. Pomóż mi, Hialmarze. (Hialmar i Gina biorą pomiędzy siebie Jadwigę).
HIALMAR (niosąc córkę). O Gino! Gino! Czy ty to zniesiesz?
GINA. Musimy jedno drogiemu dopomódz. Każde z nas ma ją teraz napoły.
MOLVIG (wyciąga ręce i mruczy). Niech pan będzie pochwalony. Z prochu powstałaś, w proch się obrócisz.
RELLING. (szepcze). Milczże, człowieku, jesteś pijany. (Hialmar i Gina wynoszą ciało przez drzwi kuchenne, Relling zamyka je za niemi, Molvig wysuwa się przez drzwi od korytarza).
RELLING. (zbliża się do Grzegorza i mówi). Nikt we mnie nie wmówi, że to był strzał przypadkowy.
GRZEGORZ (zdrętwiały z przerażenia stoi w osłupieniu). Nikt nie może powiedzieć, jakim sposobem stała się ta rzecz okropna.
RELLING. Nabój spalił gorset. Musiała pistolet przyłożyć do piersi i wystrzelić.
GRZEGORZ. Jadwiga nie umarła napróżno. Widział pan, jak boleść ukazała wszystkie wzniosłe strony Hialmara.
RELLING. Każdy niemal ma taką podniosłą chwilę, gdy jest pogrążony w boleści nad trupem osoby ukochanéj. Ach! jak sądzisz, czy długo potrwa u niego ten nastrój?
GRZEGORZ. Powinien trwać i wzrastać przez całe życie.
RELLING. Nie upłynie rok, a Jadwinia będzie tylko dla niego pięknym tematem do deklamacyi.
GRZEGORZ. Jak pan możesz mówić tak o Hialmarze?
RELLING. Pomówimy o tém, gdy pierwsza trawa porośnie na jéj