Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/433

Ta strona została skorygowana.

nie może oswobodzić się od tego wszystkiego, co liczne pokolenia zostawiły mu w spadku.
REBEKA. (zamyślona patrzy przed siebie). W Janie Rosmerze dziedziczność głęboko zapuściła korzenie. To niezawodne.
KROLL. I to trzeba było wziąć pod uwagę, jeśliś pani miała dla niego szczere uczucia, bo takie względy nie mogły dla pani istniéć, a pojęcia, jakie masz o wszystkich stosunkach, różnią się o całe niebo od jego pojęć.
REBEKA. O jakich pojęciach pan mówi?
KROLL. O tych, co wypływają z pochodzenia, panno West.
REBEKA. Tak... to prawda... jestém nizkiego pochodzenia. Ale pomimo to...
KROLL. Nie mówię tu wcale o stanie i położeniu, mówię o danych moralnych.
REBEKA. O jakich danych?
KROLL. Mam na myśli głównie te, co tyczą się czci.
REBEKA. Co pan mówi?
KROLL. Te zaś aż nadto tłómaczą urodzenie pani.
REBEKA. Nic nie rozumiem. Żądam wyraźnéj odpowiedzi.
KROLL. Sądziłem, że pani jéj nie potrzebuje, że wie o wszystkiém. Inaczéj byłoby rzeczą bardzo dziwną, żeś przystała na adoptacye doktora Westa.
REBEKA. (prostując się). Aa... teraz rozumiem.
KROLL. Żeś przyjęła jego nazwizko, gdyż matka twoja nazywała się Gamwik.
REBEKA. (chodząc po pokoju). Mój ojciec nazywał się Gamwik, panie rektorze.
KROLL. Zajęcia matki pani musiały ją zbliżać koniecznie z obwodowym doktorem.
REBEKA. Co do tego masz pan słuszność!
KROLL. I zaraz po śmierci matki on wziął panią do siebie. Był brutalnym dla pani, przecież pozostałaś z nim, wiedziałaś jednakże, że ci złamanego szeląga nie zostawi. Za całe dziedzictwo dostałaś pakę książek a przecież biedowałaś przy nim, byłaś dla niego pobłażliwą i pielęgnowałaś go do ostatniego tchnienia.
REBEKA. (stojąc przy stole, spogląda na Krolla szyderczo). I wszystko to tłómaczysz pan tém, że w mojém urodzeniu było coś niewłaściwego, przestępnego.
KROLL. Postępowanie pani, tłómaczę dziecięcém uczuciem, a późniejsze czyny pochodzeniem pani.
REBEKA. (gwałtownie). Ależ w tém wszystkiém, coś pan powiedział, niéma jednego słowa prawdy. Mam na to dowody, gdyż w chwili mego urodzenia doktór West nie był jeszcze w Finmarken.