Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/434

Ta strona została skorygowana.

KROLL. Przebacz pani, przybył tam na rok wprzódy, przekonałem się o tém.
REBEKA. Mylisz się pan, powtarzam, mylisz się pan w zupełności.
KROLL. Mówiłaś pani onegdaj, że masz lat dwadzieścia dziewięć, że zaczęłaś rok trzydziesty.
REBEKA. Tak? czy ja to powiedziałam?
KROLL. Tak powiedziałaś. A z tego łatwo wyliczyć...
REBEKA. Zaczekaj pan, rachunek się tu na nic nie przyda, gdyż uchodzę za rok młodszą, niż jestem.
KROLL. (śmiejąc się z niedowierzaniem). Doprawdy? To znowu coś nowego. Jakżeż to się stało?
REBEKA. Gdy doszłam do lat dwudziestu pięciu, uznałam — żem za stara na kobietę niezamężną i zaczęłam sobie rok odejmować.
KROLL Pani, osoba wolnomyślna! Zachowałaś więc przesąd co do wieku zamęźcia?
REBEKA. Było to niemądrze i śmiesznie. Cóż pan chcesz, pozostają w nas zawsze jakieś przesądy, z których się wyswobodzić nie możemy. To rzecz ludzka.
KROLL. Niech będzie jak chce, moje twierdzenie i tak okaże się słuszném, bo na rok, zanim doktór West otrzymał miejsce w Finmarken, odwiedzał je przelotnie.
REBEKA. (gwałtownie). To nie prawda!
KROLL. Nie prawda?
REBEKA. Moja matka nigdy o tém nie wspominała.
KROLL. Nigdy nie wspominała?
REBEKA. Nie, nigdy, ani też doktór West, nigdy ani jedném słówkiem
KROLL. Może dlatego, że oboje mieli ważne powody, by ten rok wymazać zupełnie, tak samo jak to pani uczyniła. Może jest to właściwość rodzinna.
REBEKA. (chodzi załamując ręce). To niepodobna, chcesz mi to pan wmówić. To nieprawda. To nie może być prawdą.
KROLL. Ale na Boga, droga pani, czemu bierzesz to tak do serca? Przerażasz mnie prawdziwie. Nie wiem co sądzić, w co wierzyć...
REBEKA. Nie powinieneś pan nic sądzić, ani wierzyć.
KROLL. Wytłómacz mi przynajmniéj, dlaczego ta rzecz — ta możliwość — tak bardzo leży pani na sercu.
REBEKA. (panując nad sobą). To jasne, panie rektorze, nie chcę być uważaną za nieprawe dziecko.
KROLL. No, co do mnie... Tak... tak, poprzestańmy tymczasem na takiém tłómaczeniu. Ale na tym punkcie także zachowała pani pewien przesąd.
REBEKA. Zachowałam go.