wspomnieniom. Zdaje mi się, żeś pan raczéj powinien postarać się o to, by zostać szczęśliwym małżonkiem.
ARNHOLM. Musiałoby to stać się zaraz. Nie zapominaj pani, iż niestety, mam już lat trzydzieści siedem.
ELLIDA. Témbardziéj śpieszyć się należy. (Milczy przez chwilę, potém zaczyna poważnie, przyciszonym głosem). Posłuchaj pan — chcę panu coś powiedziéć, coś czegobym wówczas nie wyjawiła, chociażby szło o życie.
ARNHOLM. A to jest?
ELLIDA. Kiedy uczyniłeś pan ten krok daremny, ja nie mogłam odpowiedzieć inaczéj, niż to uczyniłam.
ARNHOLM. Wiem o tém, mogłaś pani jedynie ofiarować mi szczerą przyjaźń.
ELLIDA. Ale pan nie wiesz, iż wówczas wszystkie moje myśli i uczucia zwracały się gdzieindziéj.
ARNHOLM. Wówczas?
ELLIDA. Tak, wówczas!
ARNHOLM. Mylisz się pani, co do czasu. Zdaje mi się, że wówczas zaledwie znałaś pana Wangla.
ELLIDA. Nie mówię o nim.
ARNHOLM. Nie o nim? Przecież wtedy w Skiöldvik nie było nikogo, coby mógł zwrócić pani uwagę.
ELLIDA. Nie, nie. Bo téż to wszystko było tak szalone, że mogło doprowadzić do obłędu.
ARNHOLM. Więc jakże to było?.. niechże wiem.
ELLIDA. Dość, ażebyś pan wiedział, żem wówczas nie była wolną.
ARNHOLM. Ale gdybyś pani była wówczas wolną?
ELLIDA. To cóż?
ARNHOLM. Czy odpowiedź pani na mój list, byłaby inną?
ELLIDA. Czyż ja to mogę wiedzieć? Gdy zjawił się Wangel, wypadła inaczéj.
ARNHOLM. Dlaczego więc mówisz mi pani, żeś nie była wolną?
ELLIDA (podniecona i niespokojna). Bo ja muszę się komuś zwierzyć.
ARNHOLM (podnosi się).
ELLIDA. Pozostań pan jak dotąd.
ARNHOLM. Pani mąż nie wie, o téj całéj sprawie?
ELLIDA. Powiedziałam mu od razu, żem była dawniéj kim innym zajętą. On więcéj wiedziéć nie żądał. A od tego czasu, nigdyśmy o tém nie mówili. W gruncie rzeczy, było to tylko szaleństwo. I zerwało się — przynajmniéj w pewnéj mierze.
ARNHOLM (podnosząc się). Tylko w pewnéj mierze, nie w zupełności?
Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/466
Ta strona została skorygowana.