wspomniał o tém, żem z nim zerwała. Wtedy zrozumiałam, że wszystko napróżno, zaprzestałam korespondencyi.
WANGEL. I już więcéj nie słyszałaś o nim?
ELLIDA. Przeciwnie. Potém jeszcze odebrałam trzy listy. Raz pisał do mnie z Kalifornii, drugi raz z Chin, ostatni list miałam z Australii. Donosił, że się wybiera do kopalni złota. Ach! od tego czasu wieści ustały.
WANGEL. Ten człowiek, Ellido, miał nad tobą nadzwyczajną władzę.
ELLIDA. O tak! ten okropny człowiek.
WANGEL. Odtąd nie powinnaś myśléć o nim nigdy. Obiecaj mi to, moja najdroższa, najukochańsza! Spróbujemy teraz innego życia. Będziesz miała zdrowsze powietrze, niż tutaj, nad fiordem. Powietrze morskie ostre, nasycone słonemi wyziewami. Cóż mówisz na to?
ELLIDA. Nie wspominaj o tém, nie myśl nawet o podobnych rzeczach. To mi nic nie pomoże, czuję to dobrze — tam zarówno jak i tutaj, nie będę mogła od siebie odrzucić...
WANGEL. Czegóż to, najdroższa? Co masz na myśli?
ELLIDA. Tę rzecz okropną, tę niepojętą władzę nad moim umysłem.
WANGEL. Ale téj się przecież pozbyłaś od dawna, wówczas kiedyś z nim zerwała. Wszakże to już minęło?
ELLIDA (zrywając się). Właśnie, że nie.
WANGEL. Nie minęło?
ELLIDA. Nie, nie minęło i lękam się, że nigdy nie przeminie. Nigdy w życiu.
WANGEL (zdławionym głosem). Czy chcesz przez to powiedzieć, żeś nigdy w głębi duszy tego obcego człowieka zapomnieć nie mogła?
ELLIDA. Był czas, kiedym o nim zapomniała. Ale potém, stało się zemną tak, jak gdyby powrócił.
WANGEL. Jak dawno?
ELLIDA. Niecałe trzy lata temu, albo dawniéj. Było to wówczas, gdy miałam zostać matką.
WANGEL. Ach! Więc to wówczas. Tak, Ellido, wiele rzeczy zaczyna mi się rozjaśniać.
ELLIDA. Mylisz się, najdroższy. To, co nagle na mnie spadło — to zdaje mi się, nigdy wyjaśnioném być nie może.
WANGEL (patrząc na nią boleśnie). Pomyśléć, że przez całe trzy lata kochałaś innego. Innego, nie mnie, tylko innego.
ELLIDA. Mylisz się najzupełniéj. Ciebie jednego kochałam.
Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/483
Ta strona została skorygowana.