HILDA (dając znak Lyngstrandowi). Stój pan spokojnie, widzę dużą rybę.
LYNGSTRAND (spoglądając). Gdzież ona jest?
HILDA (pokazując). Czyż pan nie widzi tam na dole? A to Boże odpuść, jeszcze jedna, (spogląda za drzewa). Ale ten to je spłoszy.
BOLETA (patrzy także). Któż to idzie?
HILDA. Twój nauczyciel.
BOLETA. Mój?
HILDA. Bogu wiadomo, że moim nigdy nie był.
ARNHOLM (z prawéj strony ukazuje się między drzewami). Są tu jeszcze ryby w sadzawce?
HILDA. Tak, są wielkie karasie.
ARNHOLM. Jakto! żyją jeszcze stare karasie?
HILDA. Tak, są one uparte, ale chcemy z niektóremi zrobić koniec.
ARNHOLM. Lepiéjby było szukać ich w fiordzie.
LYNGSTRAND. Nie, ta sadzawka ma coś tajemniczego.
HILDA. Tak, to miejsce ma swój urok. (do Arnholma). Czy pan się kąpał?
Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/487
Ta strona została skorygowana.
AKT III.
Ustronne miejsce w ogrodzie doktora Wangla. Na lewo kamienna ławka. Miejsce jest wilgotne, bagniste, ocienione staremi drzewami, na prawo widać brzeg zarośniętéj sadzawki. Nizki płot oddziela ogród od ścieżki i fiordu, leżącego w głębi. Jeszcze głębiej za fiordem, łańcuch gór skalistych. Popołudnie, zbliża się wieczór.
SCENA PIERWSZA.
BOLETA siedzi na ławce i szyje. Obok niéj leżą książki i koszyk z robotą. HILDA i LYNGSTRAND z przyborami łowieckiemi idą nad sadzawką. Późniéj ARNHOLM.