Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/504

Ta strona została skorygowana.
SCENA TRZECIA.
ARNHOLM, BOLETA, LYNGSTRAND.

ARNHOLM. Dzień dobry, droga Boleto. Dzień dobry, panie... panie... hm (patrzy na niego niechętnie i kłania się bardzo zimno).
LYNGSTRAND (wstaje i kłania się).
BOLETA (wstaje i zbliża się do Arnholma). Dzień dobry, panie profesorze.
ARNHOLM. Cóż tu dziś słychać?
BOLETA. Wszystko dobrze, dziękuję.
ARNHOLM. Może macocha jest teraz w kąpieli?
BOLETA. Nie, jest w swoim pokoju.
ARNHOLM. Może niezdrowa?
BOLETA. Nie wiem. Zamknęła się.
ARNHOLM. Hm! Doprawdy?
BOLETA. Pani Wangel ogromnie się wczoraj zirytowała z powodu Amerykanina.
ARNHOLM. Skąd pani to wie?
BOLETA. Opowiedziałam jéj, żem go zobaczyła żywego, idącego koło ogrodu.
ARNHOLM. Tak...
BOLETA. Siedział pan z ojcem potém, wieczorem, bardzo długo.
ARNHOLM. Dość długo, mówiliśmy o rzeczach poważnych.
BOLETA. A czy pan też wspominał coś o mnie i moich zamiarach?
ARNHOLM. Nie, droga Boleto, nie przyszło do tego, bo ojciec był zupełnie czém inném zajęty.
BOLETA (wzdycha). On tak zawsze.
ARNHOLM (spogląda na nią znacząco). Ale późniéj pomówimy o tém. Gdzie teraz jest ojciec? Czy w domu?
BOLETA. Musi być na dole, w biurze. Zaraz go zawołam.
ARNHOLM. Nie, nie potrzeba, wolę pójść do niego.
BOLETA (nasłuchując). Czekaj, panie profesorze, zdaje mi się, że słyszę kroki ojca na wschodach. Tak, z pewnością przyszedł zobaczyć, co ona robi.



SCENA CZWARTA.
Poprzedni, WANGEL który wchodzi bocznemi drzwiami na lewo.

WANGEL (podając rękę profesorowi). Jesteś znowu. Jak to pięknie z twéj strony, żeś przyszedł tak wcześnie, bo mam z tobą jeszcze dużo do mówienia.