Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/514

Ta strona została skorygowana.

WANGEL. W walce, jaka się w tobie stacza, mogę cię wzmacniać i wspierać.
ELLIDA. Tak, gdybym tę walkę stoczyć chciała.
WANGEL. A ty tego nie chcesz?
ELLIDA. Ja nie wiem sama.
WANGEL Dziś w nocy wszystko się skończy, droga Ellido.
ELLIDA (z nagłym okrzykiem). Pomyśleć, że postanowienie już tak szybko ma nastąpić i zdecydować o całém życiu!..
WANGEL. A jutro?
ELLIDA. Tak, jutro. Może jutro moja właściwa przyszłość będzie zmarnowana.
WANGEL. Właściwa przyszłość!
ELLIDA. Zmarnowane całe piękne życie swobody, zmarnowane dla mnie, a może także zmarnowane dla niego.
WANGEL (ciszéj, chwytając Ellidę za ramię). Ellido, czy ty kochasz tego obcego człowieka?
ELLIDA. Czy ja?... Czyż ja wiem sama? Wiem to tylko, że on mnie przeraża i pociąga i że...
WANGEL. Że?
ELLIDA (wyrywając mu się) I zdaje mi się, że do niego należę.
WANGEL (spuszczając głowę). Zaczynam wszystko pojmować.
ELLIDA. I cóż ci to pomoże? Jakąż masz dla mnie radę?
WANGEL (spogląda na nią smutnie). Jutro już go tu nie będzie. Nieszczęście będzie od ciebie odwrócone, a ja będę mógł dać ci swobodę i puścić cię wolną. Wówczas zerwiemy handel.
ELLIDA. Och! jutro będzie za późno.
WANGEL (spogląda w ogród). Dzieci idą! Oszczędzajmy je do tego czasu.



SCENA ÓSMA.
Poprzedni, ARNHOLM, BOLETA, HILDA i LYNGSTRAND, ukazują się z prawéj strony ogrodu. Lyngstrand żegna się i odchodzi na lewo, reszta towarzystwa wchodzi do pokoju.

ARNHOLM. Narobiliśmy mnóstwo projektów.
HILDA. Dziś wieczór chcemy popłynąć na fiord.
BOLETA. Nie mów.
WANGEL. My tu oboje także robiliśmy projekta.
ARNHOLM. Doprawdy?
WANGEL. Jutro Ellida odjeżdża do Skiöldvik — na jakiś czas.