HILDA. Oto tu można swobodnie na ląd wyskoczyć.
ARNHOLM. Nie, nie rób tego.
LYNGSTRAND. Ależ ja nie mogę skakać.
HILDA. Czy i pan także nie może?
ARNHOLM. Wolę się bez tego obejść.
BOLETA. Lądujmy przy wschodach kąpielowych (posuwają się daléj łodzią).
BALLESTED (w téj saméj chwili wchodzi ścieżką po prawéj stronie. Niesie nuty i waltornię, kłania się będącym w łodzi, zwraca się ku nim i mówi. Odpowiedzi słychać coraz słabiéj). Co państwo mówią? — Naturalnie, to z powodu angielskiego parowca. Bo tego roku jest tu po raz ostatni. Jeśli chcecie posłuchać muzyki, nie będziecie na nią czekać długo (wołając). Co? (wstrząsa głową). Nic nie słyszę.
WANGEL. Ależ droga Ellido — zaręczam ci, czasu jest aż nadto.
ELLIDA. Nie, niéma, on może nadejść każdéj chwili.