Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/528

Ta strona została skorygowana.

mi się coraz więcéj, pragnienie tego co bezbrzeżne i bezgraniczne — co niedoścignione, może wreszcie w noc czarną, pogrąży twój umysł.
ELLIDA. Tak jest, czuję nad moją myślą jakby ciche, czarne rozpostarte skrzydła.
WANGEL. Do tego nie dojdzie. Niéma więc dla ciebie innego ratunku, przynajmniéj ja go nie widzę i dlatego — dlatego tylko — cofam wszystkie nasze umowy. Teraz więc możesz wybierać swoję drogę w swobodzie — w zupełnéj swobodzie.
ELLIDA (przez chwilę spogląda na niego bez słów). Czy to prawda — czy to prawda — coś powiedział! Czyś to powiedział z głębi serca?
WANGEL. Tak, mówię z głębi zbolałego serca.
ELLIDA. I gotów jesteś pozwolić, by się to spełniło?
WANGEL. Gotów jestem i na to, bo mam dla ciebie niewypowiedzianą miłość.
ELLIDA (cicho ze drżeniem). Tak bardzo, tak głęboko mnie kochałeś.
WANGEL. Ukochałem przez lata wspólnego pożycia.
ELLIDA (składając ręce). A ja — ja tego nie umiałam dostrzedz.
WANGEL. Myśli twoje błądziły gdzieindziéj. Teraz jednak jesteś zupełnie oswobodzona odemnie, od wszystkiego, co jest mojém, i wszystkich moich. Teraz więc, twoje życie może wrócić do swéj właściwéj kolei. Teraz masz wolny wybór i możesz go uczynić, na własną odpowiedzialność, Ellido.
ELLIDA (chwyta się za głowę, wpatrzona w Wangla). Wolny wybór i odpowiedzialność. Odpowiedzialność także, w tém leży cała zmiana.

(Słychać znowu dzwonek na okręcie).

OBCY. Słyszysz, Ellido. Dzwonią po raz ostatni. Chodź.
ELLIDA (zwraca się ku niemu, patrzy na niego z postanowieniem i mówi silnym głosem). Nigdy w życiu z tobą nie pójdę, po tém, co się stało.
OBCY. Nie pójdziesz?
ELLIDA (obejmujące Wangla). Ciebie nie porzucę nigdy w życiu, po tém, co się stało.
WANGEL. Ellido! Ellido!
OBCY. A zatem po wszystkiém?
ELLIDA. Po wszystkiém, na zawsze.
OBCY. Widzę to. Tu jest coś silniejszego od mojéj woli.
ELLIDA. Twoja wola odtąd niéma na mnie żadnego wpływu. Jesteś dla mnie jakby topielcem, który się z morza wyłonił i tam powrócić. Już mnie więcéj nie przerażasz i niczém nie nęcisz.
OBCY. Żegnam cię pani Wangel (przechodzi przez płot). Dla mnie także jesteś niczém, zaledwie jedném więcéj rozbiciem w życiu (wychodzi na lewo).