Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/544

Ta strona została skorygowana.

PANI ELVSTED. Wczoraj dopiero i zmieszałam się bardzo słysząc, że państwa niéma w domu.
HEDDA. Pani się zmieszała? Dlaczegoż to?
TESMAN. Ależ droga pani... Rysing... chciałem powiedziéć Elvsted.
HEDDA. Czy się co stało?
PANI ELVSTED. Tak, a nie znam tu żadnéj żywéj duszy, do któréj zwrócićbym się mogła.
HEDDA (kładzie bukiet na stole). Siadaj pani tu na kanapie...
PANI ELVSTED. Nie mam, ani czasu, ani spokoju, żeby się rozsiadać.
HEDDA. Przecież. Chodź pani, siadaj. (Ciągnie panią Elvsted na kanapę i siada obok niéj).
TESMAN. Teraz mów pani.
HEDDA. Czy się pani coś nadzwyczajnego przytrafiło?
PANI ELVSTED. Tak i nie. Ach! lękam się, żebyście mnie państwo źle nie zrozumieli.
HEDDA. W takim razie, najlepiéj się jasno wypowiedziéć.
TESMAN. Wszak pani przyszła z tym zamiarem?
PANI ELVSTED. Tak, tak. Muszę państwu powiedziéć — jeśli tego nie wiecie — że Eilert Lövborg jest w mieście.
HEDDA. Lövborg!
TESMAN. Co! Eilert Lövborg tu powrócił? Pomyśl tylko, Heddo.
HEDDA. Słyszę.
PANI ELVSTED. Jest tu już od tygodnia. Wyobrazić to sobie — cały tydzień. Sam jeden, a tu tak łatwo o złe towarzystwo.
HEDDA. Droga pani — w czémże to właściwie panią obchodzi?
PANI ELVSTED (patrzy na nią z przestrachem i mówi szybko). Był on nauczycielem moich dzieci.
HEDDA. Pani dzieci?
PANI ELVSTED. Tak, dzieci mego męża, własnych nie mam.
HEDDA. A zatem pani pasierbów.
PANI ELVSTED. Tak.
TESMAN (trochę niepewny). Więc on tak... nie wiem jak się mam wyrazić... tak zmienił swoje prowadzenie, że można mu je było powierzyć?
PANI ELVSTED. Przez ostatnie lat parę nie było mu nic do zarzucenia.
TESMAN. Doprawdy nic? Słuchajno, Heddo?
HEDDA. Słyszę.
PANI ELVSTED. Najmniejszéj rzeczy, mogę państwa zapewnić, i to w żadnym względzie. Ale pomimo to... teraz gdy wiem, że się znaj-