LÖVBORG (krótko i stanowczo). Nie, to niepodobna, dziękuję panu bardzo.
BRACK. Cóż znowu? Chodź pan. Będzie tylko małe dobrane kółko i wierz mi pan będzie wesoło, jak mówi pani Hed... pani Tesman.
LÖVBORG. Nie wątpię. Ale pomimo to...
BRACK. Mógłbyś pan wziąć swój rękopism i coś z niego Tesmanowi przeczytać. U mnie jest dość miejsca.
TESMAN. Pomyśl nad tém, Eilercie. Mógłbyś to zrobić... No...
HEDDA (wtrącając się). Ależ mój drogi, skoro pan Lövborg nie chce... Jestem przekonana, że będzie wolał pozostać ze mną na herbacie.
LÖVBORG (patrząc na nią). Z łaskawą panią?
HEDDA. I z panią Elvsted.
LÖVBORG. Ach! (lekko) Spotkałem dziś przelotnie panią Elvsted.
HEDDA. Doprawdy? Tak jest, przyjechała i dlatego to nawet trzeba, byś pan pozostał, bo nie będzie nikogo, coby ją mógł do domu odprowadzić.
LÖVBORG. To prawda. Dziękuję pani bardzo — w takim razie zostanę.
HEDDA. Dobrze więc, muszę tylko służącéj wyraźnie powiedziéć. Idzie do drzwi przedpokoju i dzwoni).
TESMAN (jednocześnie mówi do Lövborga). Słuchaj, Eilercie. Czy chcesz mieć odczyty o tych stosunkach przyszłości?
LÖVBORG. Tak jest.
TESMAN. Dziś u księgarza słyszałem, że masz zamiar w jesieni urządzić szereg odczytów.
LÖVBORG. Tak, mam ten zamiar, przecież tego mi za złe nie weźmiesz?
TESMAN. Broń Boże, tylko...
LÖVBORG. Widzę przecież, że ci wchodzę w drogę.
TESMAN (zmieszamy). Co do mnie, zaprzeczyć nie mogę, że ty...
LÖVBORG. Ale zaczekam, aż będziesz nominowany.
TESMAN. Zaczekasz? Więc... Więc nie chcesz ze mną współzawodniczyć?
LÖVBORG. Bynajmniéj. Chcę tylko otrzymać nad tobą zwycięztwo w umysłach ludzkich.
TESMAN. Boże mój! więc ciotka Jula miała słuszność. O tak! wiedziałem o tém. Słuchaj, Heddo, Lövborg wcale nie chce stawać nam na przeszkodzie.