PANI ELVSTED. Będzie, jak chcesz. (Przechodzi około stołu i siada ma kanapie po prawéj stronie Heddy).
LÖVBORG (siada znów na krześle, po chwili do Heddy). Jaka ona śliczna, napatrzeć, jéj się nie można.
HEDDA (głaszcząc lekko jéj włosy). Jest téż tylko do patrzenia.
LÖVBORG. Tak, bo my oboje, ja i ona, jesteśmy sobie prawdziwemi towarzyszami, mamy w sobie bezgraniczne zaufanie, możemy z sobą mówić z wszelką naiwnością.
HEDDA. A do tego mówić jawnie.
LÖVBORG. Tak.
PANI ELVSTED (po cichu, rzucając się na Heddę). O Heddo, jakżem szczęśliwa. On mówi, żem mu dodała ducha.
HEDDA (patrząc na nią z uśmiechem). Najdroższa. Czy doprawdy tak mówi?
LÖVBORG. A także odwagę do czynu.
PANI ELVSTED. O Boże! Ja i odwaga!
LÖVBORG. Ma niesłychaną odwagę, gdy idzie o współtowarzysza.
HEDDA. Odwagę... odwagę, jeśli ją kto posiada.
LÖVBORG. To co?
HEDDA. Może żyć własném życiem. (Szybko zmieniają ton). Teraz jednak, Theo, napij się zimnego ponczu.
PANI ELVSTED. Dziękuję ci, nigdy takich rzeczy nie piję.
HEDDA. To może pan.
LÖVBORG. Ja także nie.
PANI ELVSTED. On nie pije także.
HEDDA (patrząc mu w oczy). A jeśli ja tak chcę.
LÖVBORG. Nic nie pomoże.
HEDDA. (śmiejąc się). Więc nie mam żadnéj władzy nad panem?
LÖVBORG. W tych rzeczach nie.
HEDDA. Na seryo, zdaje mi się, żeś to pan powinien uczynić, przez wzgląd na siebie samego.
PANI ELVSTED. Ależ Heddo.
LÖVBORG. Czemu?
HEDDA. Właściwiéj mówiąc, przez wzgląd na ludzi.
LÖVBORG. Tak?
HEDDA. Ludzie mogą łatwo pomyśléć, że pan sam nie jest siebie pewien.
PANI ELVSTED (cicho). Nie, nie, Heddo.
LÖVBORG. Ludzie mogą myśléć, co im się podoba.
PANI ELVSTED (wesoło). Nieprawdaż?
HEDDA. Zrozumiałam to, patrząc na radcę.
LÖVBORG. Cożeś pani dostrzegła?
Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/571
Ta strona została skorygowana.