Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/573

Ta strona została skorygowana.

LÖVBORG. Ty Theo? bądźże teraz w porządku.
PANI ELVSTED. Tak!
LÖVBORG. Czy twój mąż wiedział o tém, żeś za mną pojechała?
PANI ELVSTED (łamiąc ręce). Heddo! Czy słyszysz, o co on mnie pyta?
LÖVBORG. Czy stanęła pomiędzy tobą a nim zmowa, że pojedziesz do miasta, ażeby mnie pilnować? Może on sam ci to nakazał, Theo? Może chce mnie wziąć znowu do swojéj kancelaryi, albo potrzebuje mnie do swéj partyjki?
PANI ELVSTED (cicho i żałośnie). Och! Eilercie! Eilercie!
LÖVBORG (bierze szklankę i chce ją wychylić). Niech żyje stary sędzia!
HEDDA (broniąc mu). Teraz nie. Pamiętaj pan, że idziesz z temi panami i masz memu mężowi coś przeczytać.
LÖVBORG (spokojnie stawia szklankę). Postąpiłem niedorzecznie, Theo, biorąc to tak do serca. Nie gniewaj się więc na mnie.. Obaczysz — ty i wszyscy inni — że choćbym nawet raz upadł... to... to podniosę się znowu, z twoją pomocą, Theo.
PANI ELVSTED (uradowana). Boże! dzięki ci.
BRACK (tymczasem spojrzał na zegarek, powstał wraz z Tesmanem i wyszedł z nim do salonu, biorąc paltot i kapelusz, do Heddy). Pani! nadeszła nasza godzina.
HEDDA. Tak jest, nadeszła.
LÖVBORG. I moja także, panie radco (powstaje także).
PANI ELVSTED (cicho, błagalnie). O, nie rób tego.
HEDDA (ściskając jéj ramię). Słyszą cię.
PANI ELVSTED (ze słabym okrzykiem). Ach!
LÖVBORG (do Bracka). Byłeś pan łaskaw i mnie zaprosić.
BRACK. Więc i pan idzie z nami?
LÖVBORG. Jeśli pan pozwala.
BRACK. Jakże mi przyjemnie!
LÖVBORG (przysuwa do siebie rękopism i mówi do Tesmana). Chciałbym ci tu niektóre rzeczy pokazać przed oddaniem do druku.
TESMAN. To ślicznie. Ale Heddo, któż odprowadzi panią Elvsted do domu?
HEDDA. Na to się poradzi.
LÖVBORG (patrząc na panie). Pani Elvsted! Ależ naturalnie ja wrócę i odprowadzę ją (Zbliżając się do niéj). Tak, około dziesiątéj, czy będzie to dla pani dogodne?
HEDDA. Bardzo.
TESMAN. A zatém, wszystko w porządku. Tylko, Heddo, nie spodziewaj się mnie tak wcześnie.
HEDDA. Najdroższy, baw, jak długo ci się podoba.