Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/580

Ta strona została skorygowana.

TESMAN. Wieniec z winogradu? Nie, tego nie widziałem, ale miał długą kwiecistą mowę o kobiecie, która mu dodawała ducha w ciągu pracy.
HEDDA. Czy powiedział jéj imię?
TESMAN. Nie, tego nie uczynił, jednak zrozumiałem dobrze, iż chodzi tu o panią Elvsted.
HEDDA. No i gdzieżeś się z nim rozstał?
TESMAN. Na pańskiéj ulicy. Wyszliśmy razem — ostatni, a Brack wyszedł z nami, ażeby zaczerpnąć świeżego powietrza. Przytém chcieliśmy Eilerta odprowadzić do domu, bo doprawdy przebrał miarę.
HEDDA. Być bardzo może.
TESMAN. Teraz jednak, następuje rzecz najważniejsza — powinienbym powiedziéć najsmutniejsza. Wstyd mi doprawdy ze względu na Eilerta, mówić ci o tém.
HEDDA. Cóż to takiego?
TESMAN. Gdyśmy szli do domu, zostałem się wypadkiem trochę w tyle, przez parę minut — i pomyśl tylko...
HEDDA. Cóż?
TESMAN. Gdym śpieszył za tamtemi, czy wiesz, co znalazłem na drodze?
HEDDA. Skądże-bym wiedziéć mogła?
TESMAN. Nie mów o tém nikomu, słyszysz, Heddo, obiecaj mi to przez wzgląd na Eilerta. (Wyciąga paczkę papierów z kieszeni). Znalazłem to.
HEDDA. Czy to ta paczka, którą wczoraj miał z sobą?
TESMAN. Tak jest, to jego szacowny znakomity rękopism. I on go zgubił, sam o tém nie wiedząc. Pomyśl, Heddo, jakie to smutne.
HEDDA. Dlaczegoż nie oddałeś mu rękopismu?
TESMAN. Bałem się tego uczynić, w stanie, w jakim był.
HEDDA. I nikomu nie mówiłeś, żeś go znalazł?
TESMAN. Nikomu. Przez wzgląd na Eilerta, nie mogłem tego mówić, jak łatwo zrozumiesz.
HEDDA. A zatém nikt nie wie, że masz ten rękopism?
TESMAN. Nie, nikt o tém wiedziéć nie powinien.
HEDDA. O czémże potém z nim mówiłeś?
TESMAN. Wcale już nie mówiłem, bo przy krzyżujących się ulicach znikł mi z oczu razem z kilku innemi.
HEDDA. Tak? Tamci zapewne odprowadzili go do domu?
TESMAN. Zapewne, Brack także poszedł w swoję stronę.
HEDDA. A ty gdzieś się jeszcze włóczył?
TESMAN. Ja i kilku jeszcze poszliśmy do mieszkania jednego z nas i tam piliśmy kawę, a lepiéj powiedziawszy nocną kawę, ale