Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/588

Ta strona została skorygowana.

LÖVBORG. Tak, słyszałaś, rękopism podarłem na strzępy i te rzuciłem do fiordu jaknajdaléj od brzegu. Tam przynajmniéj jest czysta morska woda. Niech niemi miota, wśród wichru i burzy. Po chwili zapadną się coraz głębiéj jak i ja, Theo.
PANI ELVSTED. Czy wiesz sam, coś uczynił? Przez całe życie będę miała to uczucie, żeś zamordował własne dziecię.
LÖVBORG. Masz słuszność. Bo téż był to rodzaj dzieciobójstwa.
PANI ELVSTED. Jak mogłeś! Jak mogłeś! Do tego dziecięcia ja także miałam prawo.
HEDDA (zaledwie słyszalnym głosem). Ach! dziecię!
PANI ELVSTED (oddychając ciężko). Wszystko minęło! Tak, tak, odchodzę, Heddo.
HEDDA. Ale przecież nie wyjeżdżasz?
PANI ELVSTED. Sama nie wiem, co uczynię. Wszystko wkoło mnie pochłonęła ciemność. (Odchodzi przez przedpokój).


SCENA DZIESIĄTA.
HEDDA, LÖVBORG.

HEDDA (po krótkiéj chwili milczenia). Nie odprowadza jéj pan do domu?
LÖVBORG. Ja — przez ulicę — ażeby może ludzie widzieli, że ona ze mną idzie?
HEDDA. Nie wiem dobrze, co się stało téj nocy, ale czyż tego naprawić niepodobna?
LÖVBORG. Nie o tę jednę noc idzie, dodaj, że takiego życia dłużéj znieść nie jestem w stanie... Wiem to oddawna... Ta noc złamała we mnie siłę i chęć do walki.
HEDDA (oglądając się). Słodka marzycielka położyła swój paluszek na szali losu człowieka (patrzy na niego). Że też pan możesz być tak dla niéj bez serca.
LÖVBORG. Nie sądź pani, by to był brak serca.
HEDDA. Jakto, zniszczyć to, co oddawna było całém jéj istnieniem, nie jest-że to brak serca?
LÖVBORG. Tobie, Heddo, mogę powiedziéć prawdę.
HEDDA. Prawdę?
LÖVBORG. Tylko mi wprzód przyrzecz, że Thea nigdy się o tém nie dowie.
HEDDA. Daję na to słowo.