Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/609

Ta strona została skorygowana.

RAGNAR (zbliżając się, z wahaniem). Bardzo im na tém zależy ażeby mieli plany w jaknajkrótszym czasie.
SOLNESS (jak wprzódy). Ma się rozumiéć. Wszyscy tego żądają.
RAGNAR (spoglądając na niego). Pragnęliby jak najprędzéj urządzić się we własnym domu.
SOLNESS. Tak, tak, znamy się na tém. Muszą wziąć, co im się zdarzy; szukają sobie jakiegokolwiek mieszkania, jakby tymczasowego schroniska, i na tém poprzestać. Dziękuję. Jeżeli chcą, niech się zwrócą do kogo innego. Powiedz im to pan, jeśli się jeszcze zgłoszą.
BROVIK (przesuwa okulary na czoło i patrzy na niego z niedowierzaniem). Do kogo innego!... Czyby pan oddał tę robotę?
SOLNESS (niecierpliwie). No tak, do dyabła, gdyby do tego przyjść miało. To lepiéj, niż budować na niepewne. (stanowczo) Tak mało znam tych ludzi.
BROVIK. Są to ludzie bardzo pewni. Ragnar ich zna, bywa u nich. Bardzo pewni ludzie.
SOLNESS. Pewni! pewni! Nie o to mi chodzi. Dobry Boże! czy mnie już pan nie rozumie? (gwałtownie) Nie chcę miéć nic do czynienia z obcemi. Mogą się zwrócić, do kogo im się podoba.
BROVIK (podnosząc się). Pan to mówi na seryo?
SOLNESS (zły). No tak, na ten raz. (Przechadza się po pokoju).

(Brovik spogląda na Ragnara; ten daje mu ostrzegające znaki).

BROVIK (wchodzi do pracowni). Czy pozwoli mi pan zamienić z sobą słów parę?
SOLNESS. Bardzo chętnie.
BROVIK (do Kai). Idź tam na chwilę.
KAJA (niespokojnie). Ale wuju...
BROVIK. Zrób, co ci mówię, dziecko, i zamknij drzwi za sobą.

(Kaja wychodzi, ociągając się, do rysunkowego pokoju, rzuciwszy ukradkiem na Solnessa błagalne spojrzenie)

BROVIK (przyciszonym głosem). Nie chcę, by te biedne dzieci dowiedziały się, jak źle jest ze mną.
SOLNESS. Bo téż pan rzeczywiście w tych dniach bardzo źle wygląda.
BROVIK. Ze mną wkrótce będzie koniec. Siły opuszczają mnie z dnia na dzień.
SOLNESS. Siadaj-że pan.
BROVIK. Skoro pan pozwala...
SOLNESS (zwraca lekko ku niemu fotel). Proszę... no, siadaj pan.
BROVIK (siadłszy z trudnością). Idzie mi już tylko o Ragnara. To rzecz najtrudniejsza. Cóż z nim będzie?