Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/638

Ta strona została skorygowana.

HILDA (chce się jéj rzucić na szyję). Ach! najdroższa, najśliczniejsza pani, jakże dobrą jesteś dla mnie, strasznie dobrą.
PANI SOLNESS (odsuwając ją i uwalniając z jéj uścisku). Wcale nie, to tylko mój obowiązek i dlatego spełniam go z przyjemnością.
HILDA (zagniewana, przygryzając wargi). Zresztą zdaje mi się, że mogę się doskonale pokazać na ulicy, tak-em pięknie urządziła swoję suknię. Alboż nie?
PANI SOLNESS. Prawdę mówiąc, sądzę, że ludzie przypatrywaliby się pani trochę.
HILDA (pogardliwie). Phi! nie więcéj, to tylko śmiechu warte.
SOLNESS (ukrywając zły humor). Tak, tylko widzi pani, ludziom może przyjść na myśl, że jesteś także obłąkaną.
HILDA. Obłąkaną! Czy w mieście jest tak wiele obłąkanych?
SOLNESS (pokazując na swoje czoło). W każdym razie, masz pani jednego przed sobą.
HILDA. Ty mistrzu?
PANI SOLNESS. Ależ drogi Halvardzie!
SOLNESS. Jeszcze pani tego nie zauważyła?
HILDA. Nie zauważyłam wcale. (Zastanawia się i śmiać zaczyna). Chyba tylko na jednym punkcie.
PANI SOLNESS. Oóż to za punkt, proszę pani?
HILDA. O, tego nie powiem.
SOLNESS. Powiedże pani, proszę.
HILDA. Nie jestem tak szaloną, by to uczynić.
PANI SOLNESS. Panna Wangel powie ci to, Halvardzie, gdy zostaniecie sami.
SOLNESS. Tak myślisz?
PANI SOLNESS. Z pewnością. Znasz ją tak dobrze od dawna, gdy jeszcze była dzieckiem, jak mówisz (wychodzi na lewo).


SCENA CZWARTA.
SOLNESS I HILDA.

HILDA (po krótkiéj chwili). Pańska żona nie może mnie cierpiéć.
SOLNESS. Czy to pani tak przyszło na myśl, czy téż zauważyłaś coś.
HILDA. A pan tego sam nie widzi?
SOLNESS (wymijająco). Alina w ostatnich czasach tak od ludzi odwykła.
HILDA. I to jeszcze.
SOLNESS. Ale gdy ją pani bliżéj pozna — jest tak w gruncie uczciwą, dobrą, dzielną.