Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/656

Ta strona została skorygowana.

HILDA. Fi — mistrzu! Mówiłeś, że będę księżniczką, że dostanę królestwo. Potém pochwyciłeś mnie. — Nie, już nic więcéj nie powiem.
SOLNESS (ostrożnie). Czy jesteś zupełnie przekonana, że to nie był sen, wytwór wyobraźni, który cię opanował?
HILDA (przekornie). Nie uczyniłeś nic wcale.
SOLNESS. Ja już sam nie wiem (ciszéj). Ale to wiem w każdym razie, że...
HILDA. Że co? — Proszę powiedziéć zaraz.
SOLNESS. Żem to powinien był uczynić.
HILDA (ze śmiałą pewnością). Nigdy w życiu nie byłeś skłonny do zawrotu.
SOLNESS. A zatém księżniczko Hildo — dziś wieczór wieniec na szczycie.
HILDA (z gorzkim wyrazem). Waszego nowego domu.
SOLNESS. Nowego domu, który nigdy nie będzie miał dla mnie rodzinnego ogniska. (Wychodzi przez werandę).
HILDA (patrzy zamglonym wzrokiem w przestrzeń i szepcze sama coś do siebie. Słychać tylko słowa). Okropnie przejmujące.