ALLMERS (idąc naprzeciw żony). Jakże ci, Ryto?
RYTA (idąc przy nim). Ach! nie pytaj.
ALLMERS. Dlaczegoś tu przyszła?
RYTA. Szukałam cię, chciałam zobaczyć, co robisz.
ALLMERS. Nic wcale. Asta była ze mną.
RYTA. Ale zanim Asta tu przyszła... Całe rano byłeś ode mnie oddalony...
ALLMERS. Siedziałem tutaj i patrzyłem na morze.
RYTA. Że téż możesz na nie patrzéć.
ALLMERS (niecierpliwie). Najlepiéj mi teraz, gdy sam jestem.
RYTA (chodząc niespokojnie). I gdy siedzisz ciągle na jedném miejscu.
ALLMERS. Nie mam przecież nic a nic do czynienia.
RYTA. Nie mogę nigdzie wytrzymać, a najgorzéj mi tu, skąd widzę tę wodę.
ALLMERS. Mnie właśnie lepiéj blizko niéj.
RYTA (do Borgheima). Czy nie sądzisz pan, iż powinien pójść z nami?
BORGHEIM (do Allmersa). Zdaje mi się, iż to byłoby dobrze.
ALLMERS. Nie, nie, wolę tu zostać.
RYTA. To i ja tu zostanę z tobą.
ALLMERS. Zostajesz dla mnie, dobrze, zostań. Asto!
ASTA (szeptem do Borgheima). Zostawmy ich samych.
BORGHEIM (rozumiejąc ją). Panno Allmers, chodźmy się trochę przejść — po wybrzeżu. Po raz ostatni.
ASTA (biorąc parasol). Dobrze. Chodźmy.
RYTA (zbliża się i staje przed nim, z założonemi rękoma). Czy możesz ogarnąć tę myśl, żeśmy stracili Eyolfa?
ALLMERS (patrzy smutnie przed siebie). Jednak musimy się do téj myśli przyzwyczaić.
RYTA. Ja nie mogę. Nie mogę. A przytém, ten okropny obraz będzie stał mi przed oczyma, do końca życia.
ALLMERS (podnosząc oczy). Jaki obraz? Coś ty widziała?
RYTA. Ja nie widziałam, słyszałam tylko, jak opowiadali. Oo!
ALLMERS. Powiedz wszystko.
RYTA. Poszłam z Borgheimem do przystani...
ALLMERS. I pocóżeś tam poszła?
RYTA. Ażeby zapytać chłopców, jak się to stało.