Ta strona została skorygowana.
AKT III.
Zacieniony krzewami pagórek w ogrodzie Allmersów. W głębi balustrada przy spadzistém urwisku. Na lewo dróżka, wiodąca na dół. Z daleka widok na fiord, bodący w głębi. Przy balustradzie słup sztandarowy ze sznurami, ale bez chorągwi. Na przodzie sceny z lewéj strony altana, ocieniona pnącemi roślinami. Przed altaną ławka. Wieczór letni, niebo jasne, powoli zmrok zapada.
(Asta siedzi na ławce, z rękoma na kolanach. Ma na sobie żakiet, kapelusz i parasol obok siebie. Torebkę podróżną ma przewieszoną przez ramię, na rzemieniu).
(Borgheim ukazuje się na lewo, on także ma torebkę podróżną na ramieniu, niesie pod pachą zwiniętą chorągiew).
BORGHEIM (spostrzegając Astę). Więc pani tu na górze przesiaduje?
ASTA. Tak, i rozglądam się wkoło, po raz ostatni.
BORGHEIM. To dobrze, żem tu przyszedł.
ASTA. Czy pan mnie szukał?
BORGHEIM. Tak jest. Chciałem panią pożegnać na dzisiaj. Bo nie po raz ostatni.
ASTA (ze słabym uśmiechem). Jesteś pan rzeczywiście wytrwały.
BORGHEIM. To musi być słup sztandarowy.
ASTA. Czy widział pan Alfreda? albo Rytę?
BORGHEIM. Widziałem ich oboje.
ASTA. Razem?
BORGHEIM. Nie, każde z osobna.
ASTA. Co to za flagę pan niesie?
BORGHEIM. Pani Ryta prosiła mnie, bym tu przyszedł i wywiesił ją.
ASTA. Teraz wywiesić flagę?
BORGHEIM. U połowy słupa. Ażeby powiewała dzień i noc. Tak mówiła.