Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/735

Ta strona została przepisana.

PANI BORKMAN. Niech i tak będzie, nie znam się na tych rzeczach. Powiadam tylko, żeś miała szczęście. (Patrzy na nią badawczo). A gdy potém z własnéj woli postanowiłaś na mojém miejscu wychować Erharda coś ty w tém miała?
ELLA RENTHEIM (patrząc na nią). Co ja w tém miałam?
PANI BORKMAN. Tak, musiałaś miéć w tém jakieś widoki. A raczéj, coś ty z niego chciała zrobić?
ELLA RENTHEIM (powoli). Chciałam ułatwić mu drogę życia, ażeby mógł być człowiekiem szczęśliwym.
PANI BORKMAN (lekceważąco). Ba! ludzie w naszém położeniu mają co innego do czynienia, niż myśléć o szczęściu.
ELLA RENTHEIM. Cóż takiego?
PANI BORKMAN (patrząc na nią z naciskiem i poważnie). Erhard przedewszystkiém powinien wznieść się tak wysoko i tak szeroko rozbłysnąć, by nikt w całym kraju nie dojrzał cienia, jaki ojciec rzucił na mnie i na mego syna.
ELLA RENTHEIM (badawczo). Powiedz mi, Gunildo czy sam Erhard postawił to sobie jako zadanie życia?
PANI BORKMAN (ze zdziwieniem). Trzeba miéć nadzieję, że tak jest.
ELLA RENTHEIM. Albo téż jest to zadanie, któreś ty mu narzuciła?
PANI BORKMAN (krótko). Ja i Erhard zgadzamy się zawsze w naszych pojęciach.
ELLA RENTHEIM (powoli i smutnie). Rachujesz więc z taką pewnością na twego chłopca Gunildo.
PANI BORKMAN (tryumfując po cichu). Tak, dzięki Bogu, bądź tego pewną.
ELLA RENTHEIM. W takim razie, pomimo wszystko, musisz się czuć szczęśliwą.
PANI BORKMAN. Tak, jestem szczęśliwa, przynajmniéj pod tym względem... Ale gdy ta druga historya spadła na mnie jak burza.
ELLA RENTHEIM (zmienionym głosem). Powiedz mi, powiedz mi lepiéj od razu. Ja dlatego właściwie tutaj przybyłam.
PANI BORKMAN. Cóż ci mam powiedziéć?
ELLA RENTHEIM. Idzie o rzecz, o któréj z tobą muszę pomówić. Powiedz mi. Wszak Erhard mieszka tutaj—z wami?
PANI BORKMAN (twardo). Erhard tutaj ze mną mieszkać nie może. On musi mieszkać w mieście.
ELLA RENTHEIM. Tak mi pisał.
PANI BORKMAN. Musi tam mieszkać dla swoich studyów, ale przyjeżdża co wieczór do mnie na chwilę.
ELLA RENTHEIM. Więc może będę mogła go widzieć — z nim mówić?
PANI BORKMAN. Niema go teraz, ale oczekuj go co chwila.