ELLA RENTHEIM. Ależ Gunildo, on tu już być musi. Słyszę przecież jego kroki na górze.
PANI BORKMAN (z przelotném spojrzeniem). W wielkiéj sali na górze?
ELLA RENTHEIM. Tak jest. Słyszę ciągle jak on chodzi tam i napowrót, od czasu jak tu jestem.
PANI BORKMAN (nie patrząc na nią). To nie on, Ello.
ELLA RENTHEIM (zdziwiona). Nie Erhard? (Niechętnie). Któż to więc?
PANI BORKMAN. Dyrektor banku.
ELLA RENTHEIM (cicho stłumionym bólem). Borkman. Jan Gabryel Borkman!
PANI BORKMAN. Chodzi on tak tam i napowrót, tam i napowrót, od rana do nocy, dzień po dniu.
ELLA RENTHEIM. Dobiegły mnie takie wieści.
PANI BORKMAN. Wierzę. Ludzie niezawodnie mówią nieraz o tém, co nas dotyczy.
ELLA RENTHEIM. Erhard donosi mi w swoich listach, że ojciec najwięcej przesiaduje u siebie na górze, ty zaś tutaj na dole.
PANI BORKMAN. W ten sposób zachowujemy się, Ello, od czasu jak go wypuszczono... i do mnie przysłano.—Przez te długie lat osiem.
ELLA RENTHEIM. Nie myślałam jednak nigdy brać tego w dosłowném znaczeniu, a nadewszystko, nie mogłam wierzyć, by to było możliwe.
PANI BORKMAN (przytakując). Tak jest, nigdy nie może być inaczéj.
ELLA RENTHEIM (patrząc na nią). Musi to jednak być okropne życie.
PANI BORKMAN. Mówię ci, gorzéj, niż okropne. Trudno mi je dłużéj wytrzymać.
ELLA RENTHEIM. Rozumiem to dobrze.
PANI BORKMAN. Słyszéć zawsze jego kroki na górze, od wczesnego ranka, do późnéj nocy, a jak ten odgłos na dole jest silny!
ELLA RENTHEIM. Bardzo silny.
PANI BORKMAN. Czasem zdaje mi si, że mam nad sobą w téj sali chorego wilka w klatce, tuż nad moją głową. (Słucha przez chwilę i szepcze). Słuchaj tylko, słuchaj, wilk chodzi tu i tam.
ELLA RENTHEIM (ostrożnie). Czy nie mogłoby być inaczéj Gunildo?
PANI BORKMAN (broniąc). Nigdy nie uczynił w tym względzie żadnego kroku.
ELLA RENTHEIM. A czyś ty nie mogła pierwszego kroku uczynić?
PANI BORKMAN (wybuchając). Ja? Po wszystkiém, co przeciwko mnie przewinił. Dziękuję. Niech lepiéj wilk pozostanie na górze i hałasuje daléj.
Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/736
Ta strona została przepisana.