PANI BORKMAN. Nie jest on teraz wybrednym. Ale zapewne przychodzi tu dopiero, gdy się ściemni.
ELLA RENTHEIM. Ten Foldal—był także z tych, co ponieśli straty, gdy bank runął.
PANI BORKMAN. Rzeczywiście, coś mi się przypomina, że on także stracił jakieś pieniądze, ale musiała to być rzecz małoznaczna.
ELLA RENTHEIM (z lekkim naciskiem). Było to całe mienie.
PANI BORKMAN (z uśmiechem). Dobry Boże—jego mienie—wieszto musiało być coś strasznie małego — coś, o czém nawet mówić nie warto.
ELLA RENTHEIM. To téż się o tém nie mówiło — ze strony Foldala — w czasie procesu.
PANI BORKMAN. A przytém mogę ci powiedzieć, że Erhard, suto wynadgrodził mu stratę tej drobnostki.
ELLA RENTHEIM (zdziwiona). Erhard? Jakże Erhard był w stanie to uczynić?
PANI BORKMAN. Zajął się młodszą córką Foldala, uczył ją tak, iż nareszcie coś z niej wyrośnie, i z czasem, dziewczyna stanie o własnych siłach. Widzisz więc — że to wiele więcéj, niżby ojciec mógł uczynić.
ELLA RENTHEIM. Tak, ojciec jéj znajduje się w biedzie o ile słyszałam.
PANI BORKMAN. Oprócz tego, Erhard postarał się, ażeby się uczyła muzyki a ona tak skorzystała, że może chodzić tam na górę — do niego i grywać mu.
ELLA RENTHEIM. Więc on zawsze lubi muzykę?
PANI BORKMAN. Prawdopodobnie. Ma fortepian, któryś tu przysłała, kiedy był oczekiwany.
ELLA RENTHEIM. I ona mu na nim grywa?
PANI BORKMAN. Niekiedy, wieczorem, to także Erhard przeprowadził.
ELLA RENTHEIM. Musi więc biedna dziewczyna odbywać tak daleką drogę i znowu powracać do miasta.
PANI BORKMAN. Nie, tego nie potrzebuje. Erhard postarał się dla niéj o schronienie u jednéj pani, która tu mieszka w pobliżu, u pani Wilton.
ELLA RENTHEIM (z żywością). Pani Wilton?
PANI BORKMAN. Bardzo bogata. Nic znasz jéj?
ELLA RENTHEIM. Znam ją z nazwiska. Pani Fanny Wilton, zdaje mi się.
PANI BORKMAN. Właśnie.
ELLA RENTHEIM. Erhard wspomina ją często w swych listach. Czy ona teraz tu mieszka?
Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/738
Ta strona została przepisana.