Szło o włos tylko, by owe olbrzymie przedsiębiorstwa akcyjne doszły do skutku, i nikt nie straciłby ani jednego grosza.
FOLDAL. Ach! Boże, być tak blizkim celu, jak ty wówczas...
BORKMAN (z tłumioną wściekłością). Zgubiła mnie zdrada, właśnie w chwili kryzysu (patrzy mu w oczy). Czy wiesz, jaka jest najnikczemniejsza zbrodnia na świecie?
FOLDAL. Nie, ale powiedz.
BORKMAN. Zabójstwo jest niczém, nieczém także złodziejstwo, napad nocny, nawet krzywoprzysięstwo. Bo to wszystko czynią zwykle ludzie, których się nienawidzi, albo którzy nam są obojętni, na których nam nie zależy.
FOLDAL. Więc cóż jest najnikczemniejszego?
BORKMAN (z naciskiem). Najnikczemniejszą rzeczą jest, kiedy przyjaciel zdradza zaufanie przyjaciela.
FOLDAL (z namysłem). Tak, ale posłuchaj...
BORKMAN (z wybuchem). Cóż mi chcesz powiedziéć? przeczuwam to, ale nie masz słuszności. Ci, co złożyli w banku wartościowe papiery, byliby wszystko swoje odebrali, wszystko, co do grosza. Nie, mój kochany, największa nikczemność, jaką człowiek może popełnić, to nadużyć poufnych listów przyjaciela, przedstawić całemu światu to, co było powierzone jemu jednemu, szeptem, w cztery oczy, w szczelnie zamkniętym pokoju. Ten, kto może chwycić się podobnego środka, musi być nawskroś zgniły, przesiąknięty zarazą moralną.
A ja miałem właśnie takiego przyjaciela i on mnie zgubił.
FOLDAL. Rozumiem już o kim mówisz.
BORKMAN. Nie było jednego szczegółu w mojém działaniu, któregoby on nie znał, a gdy nadeszła chwila stosowna, on wycelował na mnie broń, którą mu sam dałem w ręce.
FOLDAL. Nie mogłem nigdy zrozumiéć, dlaczego... Obiegały o tém rozmaite pogłoski.
BORKMAN. Jakie pogłoski? Mów. Ja nic nie wiem, byłem wówczas... zamknięty, nie dopuszczono do mnie nikogo. Cóż to ludzie mówili, Wilhelmie?
FOLDAL. Mówili, żeś mógł zostać ministrem.
BORKMAN. Ofiarowano mi to, alem odrzucił.
FOLDAL. Więc nie stałeś mu na drodze?
BORKMAN. Nie, to nie był powód jego zdrady.
FOLDAL. No, to już doprawdy, nie rozumiem.
BORKMAN. Tobie mogę wszystko powiedzieć, Wilhelmie.
FOLDAL. Więc cóż?
BORKMAN. Tu sprawa szła o kobietę, rozumiesz.
FOLDAL. O kobietę? Ależ...
Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/755
Ta strona została przepisana.