Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/768

Ta strona została przepisana.

ELLA RENTHEIM (namiętnie). Nie dozwól, aby się tak stało; dozwól Erhardowi nosić po mnie to nazwisko.
BORKMAN (patrząc na nią ostro). Rozumiem. Chcesz uwolnić mego syna od konieczności noszenia ojcowskiego nazwiska. Oto rzecz cała.
ELLA RENTHEIM. Nigdy w świecie! Ja sama byłabym je nosiła wraz z tobą z taką radością! Ale matka, która ma wkrótce umrzeć... Nazwisko stanowi silniejszy węzeł, niż sobie wyobrażasz.
BORKMAN (zimno i dumnie). Dobrze, Ello. Jestem człowiekiem, który sam swoje nazwisko nosić będzie.
ELLA RENTHEIM (bierze jego ręce i ściska je). Dziękuję ci! dziękuję ci! Teraz obrachowaliśmy się w zupełności. Tak, tak. Naprawiłeś, coś mógł naprawić, bo gdy umrę, zostanie po mnie Erhard Rentheim. (Ktoś stuka do drzwi krytych. Pani Borkman z wielką chustką, narzuconą na głowę, ukazuje się w nich).
PANI BORKMAN (z gwałtowném wzburzeniem). Nigdy w świecie Erhard tak zwać się nie będzie!
ELLA RENTHEIM (cofając się). Gunilda!
BORKMAN (ostro i groźnie). Nie pozwalam nikomu przychodzić tu do mnie!
PANI BORKMAN (postępując krok naprzód). Ja sobie na to pozwalam!
BORKMAN (naprzeciw niej). Czego chcesz ode mnie?
PANI BORKMAN. Chcę za ciebie walczyć, bronić cię od złych potęg.
ELLA RENTHEIM. Najgorsze potęgi są w tobie saméj, Gunildo.
PANI BORKMAN (twardo). Nie mówmy o tém. (Groźnie, z podniesioną ręką). Ale to ci powiadam: on będzie nosił nazwisko swego ojca, będzie je nosił wysoko i powróci mu cześć, a ja jedna będę mu matką, ja jedna. Do mnie powinno należeć serce mego syna, do mnie, do nikogo innego! (Wychodzi krytemi drzwiami, zamykając je za sobą).
ELLA RENTHEIM (wzruszona i przejęta). Ach! Erhard zginie w tych burzach. Musi przyjść do porozumienia pomiędzy tobą a Guniidą! Chodźmy do niéj zaraz.
BORKMAN (spoglądając na nią). My? Myślisz, że ja także?
ELLA RENTHEIM. Tak ty, jak ja.
BORKMAN (wstrząsając głową). Ona jest twarda, wiész, tak twarda, jak kruszec, który niegdyś chciałem z gór wydobywać.
ELLA RENTHEIM. Sprobuj uczynić to teraz.
BORKMAN (stoi, nie odpowiadając, i patrzy na nią niepewny).