BORKMAN. Powiedz-że.
PANI BORKMAN. Starałam się o dobrą pamięć dla ciebie.
BORKMAN (po krótkim suchym śmiechu). O dobrą pamięć!.. To tak brzmi, jakbym już był umarły.
PANI BORKMAN (z przyciskiem). Bo też takim jesteś.
BORKMAN (powoli). Może masz słuszność (z wybuchem). Ale nie, nie, jeszcze nie. Byłem może blizki śmierci, alem się zbudził. Jeszcze życie leży przede mną, widzę je teraz przed sobą, to nowe, jaśniejące życie, które oczekuje mnie spragnione. Obaczysz je ty także.
PANI BORKMAN (podnosząc rękę). Nie marz nawet o życiu. Zachowaj się spokojnie tu, gdzie leżysz.
ELLA RENTHEIM (oburzona). Gunildo! Gunildo! jak możesz...
PANI BORKMAN (nie zważając na nią). To ja wzniosę pomnik na twoim grobie.
BORKMAN. Zapewne masz na myśli pręgierz?
PANI BORKMAN (ze wzrastającem podnieceniem). O! to nie będzie pomnik z kruszcu, ani kamienia, na pomniku, jaki ja ci postawię, nikt nie będzie śmiał umieścić hańbiącego napisu. Będzie to jakby żywy gaj z drzew i krzewów splątanych, posadzonych gęsto na grobowcu twego życia. A jakiekolwiek cienie na niem były, one pokryją je zapomnieniem.
BORKMAN (ostrym głosem). Czegóż myślisz użyć do tego dzieła miłości?
PANI BORKMAN. Nie własnych sił, o tych niéma co myśleć, ale wychowałam sobie pomocnika, który całe swe życie na to poświęci.
Jego życie będzie czyste, wzniosłe, pełne blasku, tak, by twoje własne podziemne dzieje, zostały wymazane z jéj powierzchni.
BORKMAN (ponury i groźny). Jeśli masz na myśli Erharda, powiedz to od razu.
PANI BORKMAN (patrząc mu w oczy). Tak, mówi o Erhardzie, moim synu. On to musi przez ciebie zrobić ofiarę z własnego życia, dla zgładzenia twoich czynów.
BORKMAN (spoglądając na Ellę). Jako zadośćuczynienie za moję najcięższą winę.
PANI BORKMAN (przerywając). Był to grzech przeciw obcej osobie. Przypomnij sobie, ileś przeciwko mnie zawinił (spoglądając z tryumfem na oboje). Ale on was nie słucha. On zwraca się do mnie, gdy wzywam go w mém cierpieniu, bo on chce zostać przy mnie, przy mnie, a nie przy kim innym (zatrzymując się nasłuchuje i woła). Słyszę go już! Oto on, oto on, Erhard!