Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/776

Ta strona została przepisana.

PANI BORKMAN (ze wzrastającym niepokojem). Kto ciebie tak odmienił, Erhardzie?
ERHARD (dotknięty). Kto?... Czyż ja nie mogłem sam?...
PANI BORKMAN. Nie, nie, nie. Dostałeś się pod wpływ obcy. Nie jesteś już pod wpływem twojéj matki... ani też matki przybranéj.
ERHARD (z powstrzymywaną wzgardą). Jestem, matko, pod moim własnym wpływem, i mam własną wolę.
BORKMAN (zbliżając się do Erharda). Więc może w końcu moja godzina nadeszła.
ERHARD (zimno i ze ścisłą grzecznością). Jak pan... Jak to rozumiesz, ojcze?
PANI BORKMAN (szyderczo). Rzeczywiście, ja także o to pytam?
BORKMAN (niewzruszony, mówi dalej). Posłuchaj mnie, Erhardzie... Czy chcesz iść z twoim ojcem? Odkupić człowieka, który upadł, inny człowiek nie może. To są tylko próżne marzenia, któremi durzono cię tutaj, w zaduszonych komnatach. Gdyby nawet życie twoje było najświętsze... mnie się to na nic nie zda.
ERHARD (z umiarkowaném uszanowaniem). To wielka prawda.
BORKMAN. Tak jest, i na nic nie zdałoby się także, gdybym tu uwiądł w umartwieniach i pokucie. Probowałem dźwignąć się marzeniem, nadziejami... przez te wszystkie lata. Ale to nie moja rzecz. Teraz chcę wyrwać się z marzeń.
ERHARD (z lekkim ukłonem). I cóż pan... cóż chcesz przedsięwziąć, ojcze?
BORKMAN. Chcę sam sobie dopomódz, rozpocząć znowu od początku; tylko chwilą obecną i przyszłością może człowiek swą przeszłość odkupić, pracując, pracując niezmordowanie nad tém wszystkiém, co mu w młodości przed oczyma stało i było jego życiem. Tylko teraz nastrój będzie stokroć wyższy, niż wprzódy. Czy chcesz iść ze mną, Erhardzie, i pomagać mi w tem nowém życiu?
PANI BORKMAN (podnosi rękę ostrzegawczo). Nie czyń tego, Erhardzie.
ELLA RENTHEIM (z zapałem). Uczyń to, dopomóż mu, Erhardzie.
PANI BORKMAN. I ty mu to doradzasz? ty... samotna... umierająca.
ELLA RENTHEIM. Ach! ze mną niech się dzieje, co chce.
PANI BORKMAN. Bylem ja go tobie nie zabrała.
ELLA RENTHEIM. Zrozumiałaś to, Gunildo.
BORKMAN. Jakżeż, Erhardzie?
ERHARD (z przykrem zakłopotaniem). Ojcze... ja teraz nie mogę. Nie, to niepodobna.
BORKMAN. Więc czegóż chcesz ostatecznie?