kryty koszyk. Daléj wchodzą obywatele miasta wszystkich stanów, cały salon jest natłoczony, w ogrodzie i na ulicy widać tłumy z chorągwiami).
ROHRLAND. Szanowny panie radco! Zdumienie, jakie czytam na twojém obliczu, świadczy, że wciskamy się nieoczekiwani do twego szczęśliwego rodzinnego kółka, do twego spokojnego ogniska, otoczeni przez stęsknionych przyjaciół i współobywateli. Ale było to potrzebą serc naszych złożyć ci wyrazy uznania. Tak było już nieraz, ale po raz pierwszy wypowiadamy to jednogłośnie. Nieraz już pragnęliśmy wyrazić ci dzięki za te szerokie moralne podstawy, na których chcesz oprzéć nasze społeczeństwo...
GŁOSY W TŁUMIE I WIEGELAND. Brawo! Brawo!
ROHRLAND. Dzisiaj czcimy cię szczególniéj jako przewidującego, niezmordowanego, zapominającego o sobie, ofiarnego współobywatela, który podjął inicyatywę przedsiębiorstwa, co według jednomyślnych poglądów rzeczoznawców nada nową dźwignię dobrobytowi i pomyślności naszego społeczeństwa.
GŁOSY. Brawo! brawo!
ROHRLAND. Panie radco! przez szereg lat byłeś pan jaśniejącym przykładem dla wszystkich. Nie mówię tu o wzorowém życiu rodzinném, ani też nieskazitelném moralném prowadzeniu. O tém mówi się w ścisłych kółkach, a nie wśród podobnéj uroczystości. Ja chcę podnieść tylko obywatelską działalność, którą wszyscy osądzić mogą. Wspaniałe okręty wychodzą z twoich warsztatów i na dalekich morzach rozwijają swoje flagi. Nieskończona liczba szczęśliwych robotników spogląda na ciebie, jak na ojca. Otwierając im nowe pole zarobków, powołując do życia nowe przedsiębiorstwo, ugruntowałeś dobrobyt setek rodzin. Innemi słowami, jesteś prawdziwym filarem naszego społeczeństwa.
GŁOSY. Słuchajcie! słuchajcie! Brawo!
ROHRLAND. I właśnie ten blask bezinteresowności, cechujący całą twoję tak nieskończenie dobroczynną działalność, podnosi jéj całe znaczenie w chwili, gdy masz nas obdarzyć — nie lękam się wypowiedziéć tego prozaicznego słowa bez omówień — gdy masz nas obdarzyć koleją żelazną.
WIELE GŁOSÓW. Brawo! brawo!
ROHRLAND. Jak słyszymy, to przodsiębiorstwo natrafia na trudności, powstające głównie z małodusznych, samolubnych względów..
GŁOSY. Słuchajcie! słuchajcie!
ROHRLAND. Wiadomém jest, że niektóre osobistości, nie należące do naszego społeczeństwa, potrafiły wmówić pracującym mieszkańcom miasta, że tu chodzi o zyski, które umieli sobie zapewnić ci, co myślą tylko o dobru ogólném.
GŁOSY. Tak, tak. Słuchajcie! słuchajcie!
Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/91
Ta strona została skorygowana.