Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/16

Ta strona została przepisana.
— 12 —

wyższej oraz specyalnych kursów handlowych w Hamburgu, stanowiła kompletne cudo wie dzy, jak na kobietę. Władała dobrze pięciu językami, w tej liczbie angielskim — i znała z grubsza prawie każdy odłam wiedzy. Roz wagę miała wielką. Przed śmiercią starego Biechońskiego mówiono o tem, że miała poje chać z ciotką do Szwajcaryi na medycynę; ale śmierć jego zmieniła wiele.
Zmieniła przede wszystkiem warunki majątkowe obiedwu kobiet.
Radca Biechoński nie pozostawił po sobie majątku. Pochodził z dość zamożnej rodziny szlacheckiej — i wstąpił w życie, jako młodszy syn, wyposażony jakimś niewielkim kapitalikiem. Przejadał go raczej po trochu, aniżeli zwiększał. Był na to zbyt wiele polskim szlachcicem, ażeby miał co kapitalizować. Urzę dnikiem zresztą był wybornym. Szedł naprzód i coraz wyższą zyskiwał pensyę. Po śmierci pani Śląskiej, która u Biechońskich umieściła swe fundusze, ocalone z rozbicia majątkowego i z kontrybucyj moskiewskich w Królestwie, przy szły do tego procenta od tegoż kapitaliku, rze telnie zresztą na potrzeby i wykształcenie Jadzi wydawane. Żyło się tedy jakoś. Naturalnie, główną osią, około której wszystko się obraca ło, była dość wysoka pensya radcy.
Z jego śmiercią wszystko skończyło się, jak uciął.