Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/202

Ta strona została przepisana.
— 198 —

szej chwili, iż odtąd pobyt jej w domu pani Fitzhugh stał się bardzo trudnym.... I istotnie! przybyła wkrótce potem staruszka i poczęła jej robić ostre wyrzuty, z powodu nie przyjęcia oświadczyn Francisa (widocznie pomiędzy p. Littlejohn a jego krewną istniało w tej mierze porozumienie z góry). Wtedy Jadwiga była zmuszoną oświadczyć, że dom jej opuści. Już od wczoraj rana znajduje się znów w hotelu — i szuka zajęcia.... Była w kilku biurach stręczeń, gdzie też obiecano jej znaleźć pracę.
Tu na chwilę znów zawiesiła głos.
Szczepan spoglądał na nią pytająco.
— Teraz — kończyła Jadwiga — zanim znajdę zajęcie, mam do pana pewną prośbę..... Niepodobna mi mieszkać tutaj w hotelu, czekając na pracę. Nie pozwalają na to ani fundusze, ani stosunki przyzwoitości. Otóż czy nie mógłby mi pan wynaleźć śród Polaków w polskiej dzielnicy, jakiego taniego pokoiku umeblowanego przy jakiejś przyzwoitej rodzinie?.... Przeprowadziłabym się tam choćby dziś.
Szczepan był bardzo kontent, że po raz pierwszy miał od niej jakieś zlecenie, jakiś komis.
Zamyślił się przez chwilę. Naraz zaśmiał się — i zawołał:
— Ach.... ach! już mam.