Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/218

Ta strona została przepisana.
— 214 —

Mania „i ja ci tak samo zrobię!” — i wygraża mu małą piąstką); przyjechali jacyś aktorzy i aktorki, biali i Murzyni, i będą pokazywali sztuki w hali hotelowej....
W tem miejscu Połubajtys przerwał — i zwrócił się do Homicza.
— Ale.... ale — rzekł — posłuchaj-no, Szczepek.
— Co takiego?
— Zdaje mi się, że spotkałem niedaleko hotelu kogoś, nam wspólnie znajomego... zresztą nie jestem pewny.
— I któż to taki?
— Ten niby żydek z okrętu... co to nam zawracał głowy.
— Pan Bolo L. Kaliski? — zapytała Mania.
— Tak.... tak.... ten sam. Nie pamiętałem dobrze jego nazwiska.
Wiadomość ta, na pozór nic nie znacząca, na Szczepanie zrobiła pewne wrażenie.
— Kaliski! — powtórzył, a przez plecy przyszedł mu, jak gdyby dreszcz.
Trzeba bowiem wiedzieć, że w teoryi, jaką sobie wytworzył Szczepan o sprawie Jadwigi, wykwintny pasażer klasy 2ej z bremeńskiego okrętu p. Bolo L. Kaliski grał pewną rolę i to dość wybitną.
To też Homicz pytał dalej Litwina: