Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/220

Ta strona została przepisana.
— 216 —

uśmiechem — ale poczekajcie-no... Skoczę ja z „pajntem” (naczynie blaszane), to zaraz tu będzie piwo.
Tak też zrobił.
Tymczasem Mania wyrozumiała już od kobiet, że Polka, dawna jej klijentka, przyprowadziła nową, Słowaczkę. Przyniosły ze sobą materyał. Zaczęło się oglądanie materyału i wzorów mód, dyskusya nad „przystawkami”, falbankami, formą rękawów, guziczkami itp. Słowaczka pytała o cenę. Wreszcie, gdy wszystkie sprawy zostały omówione dostatecznie, należało wziąć miarę.
To była już sprawa Jadwigi, jako głównej krójczyni.
Mania pobiegła do jej pokoiku i zastukała.
— Jadzieczku, jest tu do ciebie interes.
Za chwilę Jadwiga ukazała się na progu... Oczy miała trochę czerwone i twarz poważną. Usiłowała ją teraz przystroić w konwencyonalny uśmiech byznesowej uprzejmości.
Tymczasem Litwin wrócił z piwem.
Trzej mężczyźni ustąpili do kuchni, aby nie przeszkadzać; nalano szklanki — i Jan zaczął:
— No, i coście chcieli gadać, Walenty?... mówcie!
Robotnik od początku z podełba jakoś spoglądał na Homicza, Widocznie nierad był