Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/225

Ta strona została przepisana.
— 221 —

kto ją pisał, nie musiał to być ani człowiek mądry, ani poczciwy chrzęści]anin. Rozumiem ja to dobrze, że praca musi walczyć z kapitałem, i że kapitał ciężko nas nieraz uciska. Rozumiem i to, że robotnicy muszą występować jeden za drugiego, solidarnie, razem, choćby z własną szkodą i narażeniem życia — i jeśli będzie potrzeba, gdy nadejdzie czas, obaczycie, będę z wami.... Ale uczciwi robotnicy nie tą powinni iść drogą, która w tej odezwie wskazana. Nie o mordowaniu swych bliźnich powinni gadać i pisać, nie o nożach, kamieniach i dynamicie!
Szczepan uniósł się trochę, a tamci dwaj uważnie go słuchali.
— Ho, ho.... — zrobił uwagę Walenty — gadacie, nikiej nasz ksiądz Baliński z ambony.
A Homicz, który w ostatnich czasach wiele czytał i myślał o sprawie robotniczej, ciągnął dalej:
— Chcemy walczyć z kapitałem, walczmy, ale prawnie i rozumnie.... Nie o nożach gadajmy, ale się organizujmy poważnie i spokojnie, choćby nawet po cichu. Ma być strajk, niech będzie, ale spokojny, bez gwałtu.... I najpierw rozważyć trzeba, czy strajk do wygrania? Zła jest bieda obecna, ale jak strajk przegramy, co będzie?.... Śmierć głodowa — i wszystkie okropności. Zresztą niech zaczynają to nasi, swoi, ci, którzy sami pracują i wie-