Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/255

Ta strona została przepisana.
— 251 —

znowu stać niebezpieczną.... Nigdy nie zarzuciła swych zamiarów, chociaż brak dowodów i pieniędzy od czasu clevelandzkiego wypadku uniemożebnił jej wszystko. Przypuszczam, że lada chwila może znów dostać pieniądze, a wtedy będzie źle.... Niebezpieczna to przeciwniczka.... Co z nią robić?! Napisz pan..... lub zatelegrafuj. Mojem zdaniem, radykalne niebezpieczeństwa radykalnie usuwać trzeba i......“

W tej chwili obecność Homicza po za krzesłem piszącego zaczęła na tego ostatniego oddziaływać niemal magnetycznie. Przerwał pisanie i nie odwracając głowy, zapytał po rosyjsku:
Otczewoż nie saditieś, Aleksiej Iwanowicz? Chotitie papirosku? (Dla czego pan nie siadasz? Chcesz pan papierosa?)
Milczenie.
Odwrócił wtedy głowę — i spostrzegł Homicza.
Zrozumiał odrazu. To był wróg. Trudno powiedzieć, czy poznał Homicza, którego od czasu przejazdu przez Ocean nie widział wcale, jakkolwiek pewno słyszał o nim z powodu Jadwigi; to pewna, że wyraz energii i oburzenia, bijący z twarzy Szczepana, nie był bynajmniej dwuznacznym.
Ten człowiek dobrze mu nie życzył.
Kaliski-Smith porwał się z krzesła z taką gwałtownością, że krzesło upadło z hukiem