Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/28

Ta strona została przepisana.
— 24 —

łem się tam. Załączam wycinek gazety z „New Orlean” z opisem faktu.
Błagam Boga o przebaczenie za ciężką krzywdę, jaką pani tem mimo chęci wyrządzam.
Walczyłem ze sobą strasznie, wreszcie postanowiłem.
Wiem ze słów listu mego syna, że choć bardzo młoda, jesteś pani silną duchem. Przedstawiam rzecz całą, Tobie samej, pani.
Osądź, co masz uczynić.... Osądź, ozy straszna tajemnica, która w każdej chwili śpaść może zkądś, jak piorun, w środek waszego przyszłego pożycia, pozwala na wasz związek? Czy będziecie mieli oboje dość sił do jej zniesienia? Synowi memu nic nie mówię — nic nie powiem. Nie chcę krępować twego postanowienia. Uczynisz, co uznasz za dobre. Powiesz mu o tem lub rzecz zachowasz w wiecznej tajemnicy; uznasz, że związek wasz jest w tych wa runkach możebnym lub ulega zerwaniu; wskażesz mu te lub inne, fałszywe czy prawdziwe powody zerwania — rzecz to Twoja pani.
Pozostawiam ją Twemu taktowi i uczciwości.

Ja wszystko przyjmę, choć śmierć mi patrzy w oczy, na myśl, że moje wnuki, spodkobiercy rodu Felsensteinów, miałyby być także wnukami tego, który.... Wybacz pani te gorzkie słowa starcowi, którego długie lata doświadczeń życiowych nie potrafiły pozbawić pewnych wyobrażeń, pewnych przesądów. jak mniemają niektórzy. — Te przesądy są dla niego treścią życia.