Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/281

Ta strona została przepisana.
— 277 —

— I co myślisz z nim robić, jeśli go spotkasz? — pytał Szczepan.
— Zabiję....
Homicz próbował perswadować Litwinowi, ale na twarzy Jana taka wybiła się zapamiętałość i gwałtowność, że trudno było myśleć o jakimś skutku perswazyi. Pokiwał tylko głową.... Miał nadzieję, że po dzisiejszej po rannej scenie z Kaliskim, Aleksiej Iwanowicz nieprędko ukaże się w osadzie X.
Gdy Litwin się uspokoił, przeszli do innych przedmiotów.
Połubajtys opowiedział to, co się dowie dział o zebraniu w karczmie Jenkinsa od kolegów. Była kupa ludu. Przemawiali jacyś obcy w różnych językach. Jeden z mówców był nawet podobny do Moskala i bardzo być może, że to on. („Aha” — pomyślał Szczepan.) Bunt pomiędzy robotnikami grozi.... Wszyscy o tem tylko gadają. Z kolei i Szcze pan przeszedł do opowiadania swych przygód w hotelu „Papy”. Wywołały one zdumienie i oburzenie Jana.
— Tem lepiej — zawołał — łotry idą razem, są obaj nieprzyjaciółmi panny Jadwigi... damy im!
Obaj ze Szczepanem umówili się co do różnych spraw; obaj postanowili kupić rewolwery.... Homicz kazał Janowi dowiadywać się o wszystkie szczegóły ruchu robotniczego. Bę-