Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/291

Ta strona została przepisana.
— 287 —

każdym razie przeciwko idei robotniczej walczył. A jeśli nie zrobi tego, co będzie? Gdy już dowiedział się ich sekretu, uznają go za swego wroga. Straci pracę; będzie prześladowanym... Przeraził się; ale w tej chwili przyszła mu na myśl Jadwiga. Zapytał sam siebie: „Coby ona o tem powiedziała?” Co? — że zdrada swoich, to podłość... Nie! on podłości nie popełni.
Podniósł twarz dumną, choć bladą — i rzekł krótko w odpowiedzi na pytanie sekretarza.
— Nie....
— Nie?... Czy pan zrozumiałeś, co pan mówisz?
— Powtarzam, nie.... — odrzekł z mocą i powagą Homicz — Jestem robotnikiem.... Sumienie nie pozwala mi walczyć przeciw robotnikom, którzy są moimi kolegami i braćmi.
— Ach.... ach.... ach! — rzekł na trzy odmienne tony sekretarz, zrozumiawszy nareszcie, że wynikło nieporozumienie, że stał się błąd — Źle nam pana wskazano.... Pan może właśnie należysz do prowodyrów buntu?
I podniósł na Szczepana z poza złotych okularów oczy zimne, jak stal; a szeryf przestał się kołysać w fotelu i nawet sięgnął do kieszeni spodni, jak gdyby chciał się przekonać, czy ma na miejscu rewolwer.