Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/341

Ta strona została przepisana.
— 337 —

gdzie znaleźli się i potrafili uspokoić ogół ludzie rozważniejsi, nie ruszyła z innemi.
Zaczęło się to wszędzie, jak w osadzie X., od zebrali burzliwych, podniecali się wzajemnych, palenia domów tych, których uważano za: „zdrajców”. Wreszcie, jak wzbierające fale, z kilkunastu od razu miejsc, ruszyły w górę, ku fabrykom, tłumy, pijane zemstą i nienawiścią.
Pochód jednego z takich oddziałów rozpaczy widzieliśmy.
Inne szły w podobny mniej więcej sposób.... Niektórym zresztą udało się skorzystać z niezniszczonych jeszcze kolejek elektrycznych — i te przybyły na miejsce, przed fabryki, wcześniej.
Ci odrazu chcieliby przystąpić do ataku.... Przedstawiały się jednak pewne trudności.
W ciągu ostatnich dni, na rozkaz Mallory’ego, zakłady „Excelsior Works” literalnie zostały ufortyfikowane. Robotnicy wiedzieli o tem wprawdzie, ale w chwili wzburzenia nie pomyśleli........ Teraz dopiero spotkali przed sobą płoty z kolczastego drutu, wysokie czarne parkany z potężnemi, zamkniętemi na klucz bramami, wreszcie rowy głębokie, służyć mogące zarówno za schronienie dla obrońców tej twierdzy przemysłowej, jak i za pułapkę dla atakujących ją.
Ta twierdza wreszcie nie była bez obrońców.