Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/36

Ta strona została przepisana.
— 32 —

rozdarła przepaskę. Z koperty wypadło kilku zwitków szarego papieru, arkusik listowego papieru i połowa mosiężnego, o ile się zdaje, pierścionka z miniaturowym wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej, jakie często u ludu naszego widzieć można. Była to połowa z wizerunkiem, obok niej metal był zaraz odcięty, czy też prędzej odłamany, bo przekrój był nierówny.
Jadwigę ten niezwykły przedmiot zaciekawił. Wzięła go do ręki i uważnie mu się przyglądała.
Co to? — zapytała staruszki.
Nie pamiętam dobrze.... To już siedmnaście lat temu. Objaśnienie znajdziesz w papierach.
Dziewczę wzięło do ręki jeden z papierów, które wypadły z koperty, ale po chwili zatrzymało się.
— Nie.... — rzekła do siebie sama, a usta jej skrzywiły się gorzkim uśmiechem — Mamy wystudyować historyę zbrodni z przed lat 17tu; idźmy po porządku.
Obok znanego nam już listu barona Felsensteina leżał zmięty i wyżółkły wycinek z gazety angielskiej. Był to właśnie ten wycinek, o którym wspominał w swym fatalnym Uście ojciec Konrada.
Napis ręką barona u góry wskazywał, że to był wycinek z gazety „Louisiana News” z d. 13 marca 1867 r.