Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/363

Ta strona została przepisana.
— 359 —

Jeśli istotnie ma nastąpić napad nocny na fabryki (a wciąż jeszcze łudził się tą nadzieją, że takowy nie nastąpi), to niezbędnem jest, ażeby cały teren był jak najlepiej oświetlony. Usunąć to może starcia najgorsze i najstraszniejsze. To też Szczepan mówił sobie, że nie popełni zbrodni, pracując przy manipulowaniu świałami.
Chociaż.... chociaż.... budziły się w nim pewne obawy i niepokoje.
Jeszcze inne miał wątpliwości...
Widział on dokoła fabryki pewnego rodzaju roboty, których celu nie rozumiał. Oto przeprowadzano druty, jak gdyby do światła elektrycznego, na słupach, z takim jednak urządzeniem, że w danej chwili mogły być one opuszczone na dół.... Te druty stanowiły rodzaj długiej rogatki, zamykającej dostęp do głównych gmachów fabrycznych. Robiono około tego w dzieli, to też Homicz, przeważnie na noc zajęty, mało zwracał na to uwagi. Nie wiedział też, czy owe słupy i druty, na pozór luźno stojące, były połączone z głównym zakładem elektrycznym czy też nie.... W każdym razie to urządzenie mimowolny budziło w nim niepokój.
— Co to jest? do czego to przeznaczone? — pytał sam siebie — i nie znajdował odpowiedzi.
Napastowała go niekiedy myśl jedna, na