Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/421

Ta strona została przepisana.
— 417 —

Weźmy naprzykład mnie samego.
Wiem dobrze, że jestem smutny, że życie moje bez słońca i nadziei.... Cierń mam w piersi. Nie stroję się w ból, ale tkwi on zbyt głęboko w mem sercu. A przecież dzień dzisiejszy zdaje mi się jaśniejszym o wiele, niż poprzednie.... Czyżby dla tego złota? Czy to może wpływ szampana, który piłem dziś z Jennings’em?...
... (Nazajutrz). — Znów niespodzianka. Zakomunikował mi ją dziś rano Jennings.
Jest on przyjacielem S. D. Ashforda, jednego ze znakomitszych tutaj adwokatów. Otóż Ashford oznajmił mu, że chce się ze mną widzieć; ma do mnie jakieś ważne i sekretne polecenie od bawiącego w Anglii Mallory’ego.
Co to być może?...
Odpowiedziałem Jenningsowi, że nie myślę szukać Ashforda. Jeśli chce, niech do mnie sam się zgłosi.
... (W tydzień potem). — Co kłopotów znów spada na biedną moją głowę! Półtuzina odrazu.
Najpierw dziś rano dostałem depeszę od mego agenta z New Orleans... Jadwiga chora. Nic to groźnego na razie, ale w przyszłości może być bardzo niepokojącem. Lekarz, który ją leczy, mówi o wyczerpaniu sił i hypokondryi....