Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/471

Ta strona została przepisana.
— 467 —

Słuchał uważnie — i myślał długo, wreszcie rzekł:
— Znam ludzi i świat... Możesz polegać na moim rachunku psychologicznym. Biorąc wszystko na uwagę, przychodzę do wniosku, że ta młoda kobieta, jeśli cię jeszcze nie kocha, to kochać będzie.
Rzuciłem mu się na szyję, a on po chwili, uwolniwszy się od moich uścisków, ciągnął dalej:
— Tak jest.... wykazuje to prosty rachunek prawdopodobieństwa. O ile widzę z twego opowiadania, jest to istota szlachetna, idealistka czynu, entuzyastka, aż nazbyt egzaltowana.... Samo przedsięwzięcie przez nią wyprawy po za Ocean w celu rehabilitacyi czci ojca, niewątpliwie w ten lub inny sposób od lat prawie 20 nie żyjącego, samo uparte trwanie przy tej sprawie przez lata jest dowodem — niezwykłej energii, ale i niezwykłej egzaltacyi. Pomyśl, czy panienka o zwykłem, codziennem usposobieniu, z mieszczańskiej bądź co bądź pochodząca sfery, zrobiłaby coś podobnego? Płakałaby, martwiła się, a w najgorszym razie cofnęłaby się od świata i ludzi, zostałaby może zakonnicą, ale nigdyby nie pomyślała o czynie, o wyprawie do Ameryki....
— Przypuśćmy.... Cóż ztąd? — przerwałem mu.
— To, że ta jej egzaltacya, to głębokie