Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/477

Ta strona została przepisana.
— 473 —

Powtórzyłem, tedy Gryzińskiemu:
— Zobaczę i pomyślę.... A tymczasem mam do ciebie, doktorze, jedną prośbę.
— Sto.
— Czy w razie, gdybym się zdecydował rozpocząć akcyę, zgodziłbyś się mi w tem pomagać?
Stary potarł kilka razy łysinę ręką, wreszcie rzekł:
— A no, zgoda.... Mam teraz wprawdzie tu w New Yorku, jako adwokat, trochę polskiej, słowackiej i żydowskiej praktyki, ale — mniejsza o to. Idzie!
Podaliśmy sobie ręce na zgodę — i na tem się skończyło.
....Umyślnie tak dokładnie zapisuję tę rozmowę z Gryzińskim, ona bowiem rozpoczyna, czuję to dobrze, nową w mojem życiu epokę. Istotnie uczyniłem, jak radził „dr.” — i wstąpiłem do New Orleans po kopie raportów Foxa i Goggina. Dostałem je bez trudu, za $100 cash, co dowodzi chyba, że Gryziński sądził tych jegomościów trafnie.
Potem przez dni parę biłem się z myślami....
Wreszcie przyszedł dziś ten liścik od niej wonny, uroczy, w paru słowach tak serdeczny. Przyszedł i wlał mi w duszę nadzieję. Poznałem jej pismo odrazu.... W 10 minut po przybyciu tego listu, byłem zdecydowany.