Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/478

Ta strona została przepisana.
— 474 —

— Będę działał! — rzekłem sam do siebie.
I wysłałem zaraz do New Yorku depesze następującą: „Dr. Gryziński. — Przyjeżdżaj natychmiast!”
Czekam go teraz z niecierpliwością.
(Nazajutrz). — Ubiłem dziś dobry interes. Jennings już od pewnego czasu propono wał mi, ażebym mu odprzedał mój udział w naszej fabryce. Idzie ona wprawdzie świetnie ale dla mnie sprzedaż jej bądź co bądź byłaby interesem. Mam na warsztacie parę nowych wynalazków i ulepszeń z dziedziny elektryczności. Otóż Jennings twierdzi, że korzystniejszem mi będzie poświęcać czas i pracę w tamtym kierunku.
— Tam są miliony! — woła z entuzyazmem.
I gotów jest brać udział czynem i kapitałem w eksploatacyi tych przyszłych wynalazców. Obiecuje nawet stworzyć w tym celu specyalne konsorcyum finansistów.
Dotąd nie decydowałem się....
Dziś gdy potrzebuję mieć wolne ręce, przyszedłem do Jenningsa i powiedziałem mu:
— Idzie!
O mało co nie zwaryował z radości.... Jutro sporządzimy akt. Dziś zrobiliśmy obrachunek. Pokazało się, że na tej operacyi znów zarabiam 25,000 dolarów.
(Jeszcze o dzień później). — Opatrzność sama zaczyna czuwać nademną! Wolą Opa-